Czy Nawalny może być czynnikiem przewrotu na Kremlu? „Wykluczam” – mówi krótko gość Porannej rozmowy w RMF FM prof. Hieronim Grala. Kto zatem jest w stanie zastąpić Putina? „Zmiany, które w historii zawsze są nieuchronne, jeżeli nastąpią – a na pewno nastąpią – będą wychodziły z trzewi systemu” – uważa historyk i współautor książki pod tytułem „Wataha Putina”.

Jego zdaniem ludowej rewolucji w Rosji nie będzie. "Nie jestem w stanie wyobrazić sobie ludowej rewolucji w społeczeństwie, gdzie ciągle jeszcze 80 proc. społeczeństwa popiera prezydenta" - podkreśla były radca ambasady RP w Moskwie w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Robertem Mazurkiem.

Nasz gość nawiązał także do wojny w Ukrainie i tego, czy pokój jest możliwy. "On musi nastąpić. W mediach rosyjskich przytacza się wypowiedź gen. Lebiedzia, że po każdej wojnie następuje pokój i nie ma sensu prowadzić wojny, bo ona zawsze prowadzi do setek tysięcy zgonów. Jeżeli wraca wypowiedź Lebiedzia z czasów wojny czeczeńskiej, to ona po coś wraca, a wraca również na kanałach państwowych" - zauważa prof. Grala. Historyk uważa, że cytowanie tej wypowiedzi jest przygotowywaniem społeczeństwa rosyjskiego do informacji o zawarciu pokoju z Ukrainą.

Prof. Grala: Rosja nie odda Krymu Ukrainie

"Krym jest tą granicą, której jak na razie żaden polityk rosyjski nie odważy się przekroczyć. Dwa najważniejsze nazwiska opozycji w kraju i za granicą - z jednej strony Nawalny, z drugiej Chodorkowski, w swoim czasie jednoznacznie wypowiedziały się za aneksją Krymu" - mówił prof. Grala. Jego zdaniem, to właśnie Krym będzie największym problemem w rozmowach pokojowych między Ukrainą a Rosją. 

"Krym jest symbolem samym w sobie. Symbol historyczny - wojna krymska, drugi symbol historyczny - II wojna światowa i walki o Sewastopol. Trzeci symbol - jeden z dwóch obszarów luksusu radzieckiego. Poza tym malarstwo, literatura. Oni w ogóle sobie nie uświadamiali, że na Krymie poza Rosjanami ktoś jest. Oni są głęboko przekonani, że Krym był i jest częścią Rosji" - tłumaczył historyk.

Grala uważa, że Rosjanie nie zgodzą na zwrot półwyspu Ukrainie. Mało realny jest też scenariusz przekształcenia Krymu w obszar niezależny, choć - jak sądzi profesor - "jest taki, który byłby gotów wziąć to w "depozyt" - Erdogan. 

"On na tym kierunku jest aktywnym graczem. Jestem gotów wyobrazić sobie taki scenariusz maksimum z punktu widzenia rosyjskich elit - cofamy się do granicy z 1991 r., poza Krymem. Oddania Krymu sobie nie wyobrażam w tym momencie. Obojętnie czy to będą liberałowie, pragmatycy, o nacjonalistach i fundamentalistach nie wspomnę, Krymu nikt nie będzie chciał ruszyć" - twierdzi prof. Grala.

Historyk i znawca Rosji zauważył też, że wśród rosyjskich elit coraz bardziej widać zmęczenie wojną i kosztami, jakie generuje. "Jeżeli wojna będzie trwała, budżet wojska będzie rosnąc. Wiadomo, że nastąpił, kolejny po mobilizacji ruch generujący niepokój wewnętrzny. 16 marca ma się odbyć spotkanie Putina z oligarchami, których on chce po prostu opodatkować, zażądać od nich pieniędzy" - opowiadał Grala. "Jeżeli Deripaska, który swoich pieniędzy miał 20 proc. tego, na co go obliczano, był i jest klasycznym słupem, w tym momencie występuje przeciw tej polityce - domaga się redukcji służby podatkowej, to znaczy, że oni nie chcą już być tymi strzyżonymi baranami" - zwrócił uwagę.

W programie padło też pytanie o odsiadującego wyrok w kolonii karnej Aleksieja Nawalnego. Kim jest rosyjski opozycjonista, o którym film został uhonorowany w tym roku Oscarem? 

"Za dużo jest sygnałów kontaktów na różnych etapach Nawalnego i jego otoczenia z kremlowską elitą władzy, a nawet ze służbami. Z drugiej strony za dużo jest sygnałów, że Nawalny funkcjonował wbrew tej elicie. Najbardziej prawdopodobny scenariusz jest taki, że młody polityk, świadomie czy nie, dał się wkręcić w pewną zależność, nawet instytucjonalnie wspieraną przez władzę, o czym być może część jego zaplecza politycznego świetne wiedziała i go nawet wpychała  tę zależność. Jego pierwsze etapy działalności to jest kolebanie się od ściany do ściany. Teraz jest na pewno inaczej" - powiedział prof. Grala.

Opracowanie: