"Nie chcę ludzi dołować, trzeba im dać życie" - podkreślał w Porannej rozmowie w RMF FM lider zespołu T.Love Muniek Staszczyk. Dzisiaj ukazuje się najnowsza płyta zespołu pt. "Hau! Hau!". "Czasy są apokaliptyczne, najpierw zaraza, teraz wojna, jak w przepowiedniach fatimskich" - mówił gość Roberta Mazurka.

Zespół wydaje nową płytę po sześciu latach przerwy. Czy z racji wojny w Ukrainie nie było myśli o przełożeniu premiery? Czasy są apokaliptyczne, najpierw zaraza, teraz wojna, jak w przepowiedniach fatimskich. Ukraina jest tak namacalna w moim domu, gościmy już trzecią rodzinę. Wszyscy to przeżywamy" - mówił Muniek. Sam się zastanawiałem, jak wojna się rozpoczęła, może przełożyć premierę. Pomyślałem jednak tak: śmierć dookoła, trzeba ludziom życie pokazać - zaznaczył.

Nie będę mówił tych banałów, absolutny szacun dla tego narodu. Wiadomo, że walczą za nas i w jakiś sposób za Europę. To chyba powinien każdy wiedzieć - podkreślał gość RMF FM, mówiąc o Ukraińcach walczących z rosyjską inwazją.

Po zajęciu Krymu przez Rosję w 2014 roku zespół stworzył profetyczną piosenkę "Pole garncarza" o sytuacji w Europie. Fajnie, ze zwracasz na to uwagę. Ten kawałek muzycznie może nie był jakoś radiowy. Napisałem ten kawałek w 2014 roku, gdy Wołodia zajął Krym. Rzuciliśmy to na naszych "socialach", kiedy wybuchła wojna, dokładnie tego dnia. Były różne komentarze - mówił artysta.

Na nowej płycie Muniek nie śpiewa o wojnie. Trudno mi powiedzieć o swoim towarze. Teksty były pisane przez ostatnie dwa lata. Wydaje mi się, że to jest taka pocztówka o współczesności - opowiadał.

Lider T.Love nie komentuje także spraw politycznych. Bardziej od strony egzystencji człowieka w obecnych czasach, pewnej samotności... Nasza generacja nie miała takiej sytuacji, zaczęła się zaraza, teraz jest wojna. Nie mieliśmy takiego doświadczenia. Nie chcę ludzi dołować, trzeba im dać życie, pigułę jakiejś energii. Wszystkie nasze utarczki w skali globalnej są śmieszne - podkreślał rozmówca Roberta Mazurka.

Muniek w ostatnich latach walczył o zdrowie. Był taki cios, jak Andrzej Gołota dostał od Lewisa, najpierw mój wylew, potem wychodzenie, dzięki Bogu i lekarzom wróciłem na ziemię. Zdążyłem płytę w szpitalu skończyć. Potem przychodzi zaraza. Zostaliśmy zamknięci w domach. Jedyny plus tej zarazy to jest to, że ta płyta powstała. Najlepsze lekarstwo, każdy terapeuta nam to powie, na taki stan to jest praca albo sport - mówił.

W wieku 58 lat w swoich piosenkach podsumowuje życie? Matematyka nie kłamie. Nikt z nas nie wie, kiedy to się zakończy. Od jakiegoś czasu zastanawiam się, jak każdy człowiek, nad końcówką, nad przemijaniem, nad istnieniem Boga - powiedział.

Muniek o Kukizie: Mam taką starą zasadę podwórkową, że nie mówię źle o kumplach

Mam taką starą zasadę podwórkową, że nie mówię źle o kumplach. Paweł powinien to wiedzieć: polityka zawsze degeneruje, bo nie ma takiej opcji. Bardzo ciężko z tego wyjść - jak to się mówi - o czystych rączkach. Mi to trochę go szkoda, bo już dawno, jak jeszcze nie był czynny, to mówił: "Muniek, Muniek, musimy zrobić to". On ma taką energię i temperament, że naturalnie chciał to robić. To nie jest tak, że on to chciał robić dla jakiejś kariery. Na pewno nie będę na niego pluł, bo wszyscy dookoła plują i to jest też taka polska specyfika. Nie podoba mi się wiele rzeczy, ale wiesz, nie lubię pluć na kumpli - mówił w internetowej części Porannej rozmowy Muniek Staszczyk, lider zespołu T-Love.

Robert Mazurek pytał Muńka również o innego muzyka - Kazika Staszewskiego.

My się kochamy jak bracia. Znamy się bardzo długo, od początku lat 80. Nasze kapele zawsze jakoś tam razem szły. Byliśmy zakumplowani, zakumplowane były nasze zespoły. Długą historię mam z Kazem, bardzo bliski mi człowiek - mówił Muniek. Kiedyś może kumpel, a dziś  powiem, że przyjaciel. I nie tylko dlatego, że odwiedził mnie w szpitalu jak leżałem. Łączy nas wiele rzeczy: muzyka punkowa, podobna historia powstania zespołu, studia na UW. On socjologię, ja polonistykę - dodał muzyk. 

Zapis rozmowy:

Robert Mazurek: Dzień dobry, kłaniam się nisko państwu. A tym gościem jest Muniek Staszczyk, pieśniarz.

Muniek Staszczyk: Cześć, dzień dobry.

Cześć. Dzisiaj, proszę państwa, płyta "Hau! Hau!", czyli nowy album T.Love, pierwszy po sześciu latach ma premierę. To też jest pretekst, by ciebie gościć, Muńku. No ale muszę zacząć od pytania, jak można w ogóle grać rock and rolla i patrzeć na Ukrainę?

Czasy są, wiesz, apokaliptyczne, najpierw zaraza, teraz wojna, jak w przepowiedniach fatimskich. Ukraina jest tak namacalna w moim domu, trzecią rodzinę już gościmy w domu, więc wiesz... Ale to nie tylko trzeba gościć, bo wszyscy to przeżywamy, jesteśmy w tym. Sam się zastanawiałem wcześniej, jak wojna się rozpoczęła w lutym, że może, nie wiem co zrobić, przełożyć premierę. Ale nie no, co przełożyć? Pomyślałem sobie jednak tak: śmierć dookoła, trzeba ludziom życie pokazać. Generalnie jesteśmy żywą kapelą. Pomyśleliśmy: tyle pracy, nie tylko naszej, ale wszystkich dookoła, wydajemy. Poza tym, czekaliśmy na to wszyscy.

Sześć lat na płytę czekaliśmy, na nową płytę T.Love i jest. No ale kiedy spytałem o tę Ukrainę, to także dlatego, że, widzisz, w tej chwili numerem jeden na listach przebojów jest pieśń "Czerwona kalina", chłopaka, który ją nagrał ot tak, stojąc sobie na placu gdzieś tam w Ukrainie...

...w Polsce?

Nie, nie. W Kijowie. Pink Floyd to przecież teraz wykorzystali. Muzycy ukraińscy są w okopach. Muzycy ukraińscy śpiewają dla żołnierzy. Życie muzyków ukraińskich zmieniło się nie do poznania.

Nie no, wiesz, nie będę mówił tych banałów. Absolutny szacun dla tego narodu. Wiadomo, że walczą za nas i w jakiś sposób za Europę. To chyba powinien każdy wiedzieć. Każde słowo będzie banalne, które powiem.

Ty napisałeś parę miesięcy po zajęciu Krymu taką absolutnie profetyczną, jak się okazuje, pieśń, "Pole garncarza" w 2014 roku. "Zawsze musi znaleźć się..." Tu jest, proszę państwa, bardzo brzydki wyraz.

Putas.

Tak. "Zawsze musi znaleźć się jakiś ‘putas’ na świecie, który boga wojny ma za swego kolegę, płyną wielkie pieniądze, by nakarmić demona. Europa zachodnia pyta, gdzie leży Łotwa. Dyplomaci z uśmiechem jedzą sery francuskie, a wina są włoskie, pieniądze są ruskie". Muńku, no niestety zgadza się.

Wtedy, fajnie, że zwracasz na to uwagę, bo nikt wtedy nie zwrócił uwagi na ten kawałek. Oczywiście...

Sam mi kazałeś zwróci uwagę...

On muzycznie może nie był jakoś radiowy, ale w 2014 roku Wołodia, chyba to był 2014...

Tak, 2014.

...zajmuje Krym. No i napisałem ten kawałek na dodatek do płyty "Prymityw", wersję taką specjalną. No i cóż no, też rzuciliśmy to na naszych tzw. socialach, kiedy wybuchła wojna, dokładnie tego dnia. Rzuciłem ten kawałem, no to były tam różne komentarze.

Dzisiaj na twojej płycie nie ma, na "Hau! Hau!" nie ma takiego utworu. Tam są odniesienia do różnych rzeczy, które przeżyliśmy. Piosenka "Tomek", chociaż nie jeden do jednego, ale jednak opowiada o twoim ojcu, który zmarł w czasie pandemii. Ale nie śpiewasz o polityce, nie śpiewasz także o Putinie, nie śpiewasz o wojnie.

Nie wiem. Trudno mi powiedzieć o...

Nie, to nie jest zarzut. To jest raczej obserwacja...

... że tak powiem o swoim towarze. Pisane były teksty przez ostatnie dwa lata. Wydaje mi się, że w jakiś sposób, nie wiem, to jest jakaś tak pocztówka z tej współczesności. W kilku kawałkach to słychać. W obecnym naszym singlu "Ja ciebie kocham", czy w piosence "Ziemia obiecana". Trudno mi samemu mówić o tekstach, bo to ludzie sobie odbiorą, może tak bezpośrednio, czy o wojnie. Wisz co, pisane to było jeszcze przed, ale...

No to jest oczywiste.

Pisane w latach 2020-21. Płyta była robiona, więc...

Słuchaj, chciałem cię spytać o to, że... Zobacz, czasami od takich artystów, dojrzałych artystów rockowych, od Kazika, od ciebie niektórzy oczekują, że będziecie komentować politykę, że napiszecie wreszcie, wreszcie dowalicie tym albo tamtym. U ciebie również tego nie ma. Nie komentujesz rządu, opozycji, PiS-u, Platformy, Konfederacji. Nikogo, niczego, nic. Dlatego że nie żyjesz polityką czy po prostu nie chcę w to wchodzić?

Wiesz co Robert, to jest w ogóle nawet bardziej mnie to tak wszystko strony, jakby to jednak patetycznie powiem egzystencji człowieka w obecnych czasach, pewnej samotności. Jeszcze ten czas jest chyba nie żyliśmy, nasza generacja przynajmniej, nie mieliśmy takiej sytuacji. Jak zaczęła się zaraza w dwudziestym, teraz jest wojna. Więc nie mieliśmy takiego doświadczenia. Nie chcę ludzi dołować, bo trzeba ludziom dać życie i trzeba dać ludziom pigułę jakiejś energii. Polityka polska czy w ogóle jakaś geopolityka się cały czas dzieje. Tam te wszystkie nasze śmieszne jakieś tutaj utarczki, to są w skali makro tego, co się dzieje obecnie, wiesz w skali globalnej, to są śmieszne. Nie to, że mnie nie interesuje.

Dla ciebie to też bardziej to było osobiście trudny czas. Choroba, dochodzenie do siebie, to też trochę czasu zajęło. Czy to przewartościowało twoje spojrzenie na no nie wiem, na życie dookoła?

Był taki cios, jak nie wiem Andrzej Gołota dostał od Luisa, bo najpierw mój wylew, potem wychodzenie, dzięki Bogu i lekarzom, po prostu wróciłem na ziemie. W 2019 zdążyłem jeszcze płytę zmiksować w szpitalu, skończyć i potem przychodzi zaraza i każdy z nas dostaje fangę w czoło. Każdy dostaje wiesz... Zostaliśmy zamknięci.

Tak, wydawało się, że po zarazie już nic innego nie może spotkać, tak apokaliptycznego.

Ale wiesz, co jedyny plus tej zarazy, to jest to, że ta płyta powstała. Bo po prostu najlepsze lekarstwo, każdy terapeuta nam to powie, na taki stan jest albo praca albo sport.

Podsumowujesz swoje życie, pisząc, że 3/4 życia za mną, już bliżej czyśćca. "3/4 życie za mną. To już wiem, 3/4 sławy zjadłem dużą łyżką i 3/4 wiedzy poszło upić się". Muniek Staszczyk, proszę państwa podsumowuje życie w wieku lat 59.

Jeszcze 8, ale nieważne.

Dobrze.

Matematyka, Robert, nie kłamie. Nie wiem, są ludzie oczywiście, zdarzają się sytuacje gdzieś tam daleko. Ponad 100 lat. Mój mój piesek np. moja suczka ma 18 lat, co na ludzkie wychodzi 94. Wiesz co, ja 3/4 tak chyba nikt nie wie z nas, kiedy to się zakończy. Natomiast, tak, już od jakiegoś czasu zastanawiam się, jak każdy człowiek, nad po prostu nie wiem, nad końcówką, nad przemijaniem, nad istnieniem Boga. Nie wiem, jeżeli los postawił mnie na scenie, to przecież nie jestem jakąś wyjątkową elitą, ale jestem chłopakiem, który myśli.

Chłopaku, który myślisz. Koncerty będą? Zaraz musimy kończyć tę część rozmowy więc tylko zaproś na koncerty, jeśli będą.

W maju zaczynamy koncertami. Trasa potrwała do końca roku, taki bardzo ważny koncert promocyjny będzie 21 maja w warszawskiej Stodole. A tak poza tym, w innych miastach, na socialach naszych można znaleźć te wszystkie informacje. Płyta "Hau hau" dzisiaj premiera.