"Nie ma takich planów, by ktokolwiek chciał w Polsce 500+ zabierać. Od początku mówiliśmy, że te pieniądze raz dane, zostaną zabudżetowane w domowych portfelach i żadna siła polityczna nie będzie ich zabierać" - mówiła w Porannej rozmowie w RMF FM posłanka Polski 2050 Paulina Hennig-Kloska. "500+ krótkoterminowo miało negatywny wpływ na rynek pracy. Ten efekt się skończył" – przekonywała.

Pierwszy efekt 500+ był taki, że aktywność zawodowa po stronie kobiet - jestem w stanie to udowodnić na liczbach, ale nie mam ich pod ręką w tej chwili - spadła. Potem ten efekt oczywiście się wygładził. Dzisiaj nie uważam, że 500+ powoduje dezaktywizację - tłumaczyła w RMF FM Paulina Hennig-Kloska. 500+ pomogło kobietom, które były poddawane przemocy ekonomicznej - oceniła. Dzisiaj jest przestrzeń do szukania oszczędności w budżecie, ale zupełnie gdzie indziej - zapewniała rozmówczyni Roberta Mazurka. 

Posłanka Polski 2050 była też pytana o toczącą się dyskusję o tym, jaka komisja mogłaby zbadać m.in. aferę podsłuchową. 

Spór o to, czy miałaby to być komisja weryfikacyjna, śledcza czy może połączona, jak chce Paweł Kukiz, z Pegasusem to w gruncie rzeczy jest spór jałowy, który ma tylko rozmydlić obraz, upolitycznić sprawę, a nie dowieść jakiejś teorii. Dla mnie ważny jest zakres działania tej komisji - zadeklarowała Hennig-Kloska. Chciałabym wiedzieć, kto i w czyim interesie wstrzymuje od lat w Polsce transformację energetyczną. Brak tej transformacji uzależnia nas w gruncie rzeczy od wpływów rosyjskich i ich surowców - dodała. Jednocześnie przyznała, że ma świadomość faktu, że komisja śledcza to częściowo spektakl polityczny. Wolałabym mieć w Polsce skuteczne, apolityczne służby, które by nam przyniosły na talerzu prawdę - stwierdziła. 

Hennig-Kloska: Nie będziemy zachowywać się jak Macierewicz i zrywać umów na dostawy broni

W Porannej rozmowie w RMF FM Robert Mazurek pytał wiceprzewodniczącą Polski 2050 o krytyczne słowa eksperta tej partii ds. obronności gen. Mirosława Różańskiego, dotyczące zakupów sprzętu dla polskiej armii. Według niego, niektóre zawarte przez resort umowy należałoby "zrewidować" lub nawet "zerwać".

Paulina Hennig-Kloska zapewniła, że Polska 2050, jeśli doszłaby do władzy, nie wypowiedziałaby żadnej z podpisanych już umów. Nikt z Polski 2050 nie będzie zachowywać się tak, jak Antoni Macierewicz, który zrywając umowę na Caracale, w zasadzie pozbawił polskich żołnierzy dobrego sprzętu na kolejne lata - powiedziała posłanka. Oceniła zarazem, że MON w sprawie zakupów dla armii "zachowuje się jak klient, który wchodzi do sklepu i mówi: biorę wszystko". Nie patrzy na cenę i nie negocjuje żadnego offsetu. My mówimy wprost - zweryfikujemy wszystkie te umowy, które obecnie zostały zawarte przez ludzi (szefa MON Mariusza - przyp. red.) Błaszczaka po to, żeby wycisnąć z nich maksa - dodała.

Dopytywana, dlaczego jej deklaracje różnią się od tych, składanych przez gen. Różańskiego, Hennig-Kloska zwróciła uwagę, że "doradcy są po to, żeby doradzać, politycy by podejmować decyzje". Stanowisko Polski 2050, uzgodnione na zarządzie przy udziale Szymona Hołowni, brzmi wyraźnie: nie będziemy zrywać żadnych umów i zachowywać się jak Antoni Macierewicz - powtórzyła.

W Porannej rozmowie w RMF FM padło też pytanie o zaporę na granicy polsko-białoruskiej. W ocenie wiceprzewodniczącej Polski 2050 zabezpieczenie nie jest szczelne. Systematycznie w internecie widzimy filmy, na których nagrywane są podkopy pod murem, bo  ma nawet uzbrojenia, drabiny i wieszających się tam uchodźców - wskazała Hennig-Kloska. Przekonywała przy tym, iż osoby, które próbują się dostać do Polski z terenu Białorusi, powinny zostać skierowane na przejście graniczne. (Trzeba - przyp. red.) ich przyjąć na granicy, przyjąć od nich wniosek i rozpatrzyć. Jeżeli jest zasadny, to wszcząć procedurę azylową, a jeżeli niezasadne, to odesłać do kraju pochodzenia - tłumaczyła posłanka Polski 2050.

Zapytana z kolei o reparacje (Polska 2050 wstrzymała się w Sejmie przy głosowaniu nad uchwałą w tej sprawie), Hennig-Kloska przyznała, iż "Niemcy nie rozliczyli się z krzywd wyrządzanych narodowi polskiemu w trakcie II wojny światowej". Ale czy dzisiaj dochodzenie reparacji jest możliwe? Mam wątpliwość, ponieważ polski rząd nie ma żadnego sojusznik a w tej sprawie - stwierdziła wiceprzewodnicząca Polski 2050. Uchwałę Sejmu na temat reparacji określiła natomiast jako "puste popisy polityczne".



Opracowanie: