„Jeśli to poślizg, to odnoszę wrażenie, że kontrolowany. Wielu już widzi rozpadającą się koalicję Zjednoczonej Prawicy, natomiast odnoszę nieodparte wrażenie, że ten, który ma kontrolować – czyli prezes Kaczyński – nad tym wszystkim wciąż panuje” - tak na pytanie o to, na jak dużym zakręcie jest Zjednoczona Prawica odpowiedział w Popołudniowej rozmowie w RMF FM prof. Łukasz Młyńczyk z Instytutu Nauk o Polityce i Administracji Uniwersytetu Zielonogórskiego.

Historycznie wiemy o tym, że w obliczu wroga zewnętrznego łatwiej mobilizować szeregi wewnątrz. Tak długo jak w pewnym wyobrażeniu politycznym opozycja będzie zdefiniowanym wrogiem, jak długo będzie im się przypisywać moc sprawczą, tak długo - wydaje się - w tym obozie Zjednoczonej Prawicy, mimo tarcia, będzie dochodziło do porozumienia w kluczowych momentach. Natomiast oczywiście nie można wykluczyć sytuacji, w której być może do takiego rozpadu nastąpi. Wszyscy mówią o tym, że raczej po stronie Jarosława Gowina niż Zbigniewa Ziobry, bo tak naprawdę to co się dzieje wokół Solidarnej Polski, wokół zachowania Zbigniewa Ziobry i jego polityków, mam wrażenie, jest taką opozycją wewnętrzną w ramach Zjednoczonej Prawicy, ale opozycją koncesjonowaną. To jest coś, co jest dużym plusem dla pomysłu politycznego Jarosława Kaczyńskiego, to jest zabezpieczenie dalekiego skrzydła prawicy. Tak naprawdę, w razie czego w sposób naturalny politycy Solidarnej Polski mogą przejąć elektorat i mogą przejąć de facto, powiedziałbym, pewne możliwości sprawcze, które stoją po stronie Konfederacji - ocenił politolog.

Marcin Zaborski pytał też swojego gościa o to, czy nadal trzyma mniejszych koalicjantów w politycznym szachu. Chyba już nie. Dlatego że wydaje się, że rozwód z Gowinem będzie czymś naturalnym i czymś już nieodwracalnym. Tak naprawdę szansa dla Gowina to jest jakieś porozumienie z PSL-em, próba budowy nowoczesnej chadecji. Tego typu sygnały są wysyłane. Gowin, można powiedzieć, wychodzi ze swoich ściśle konserwatywnych przyzwyczajeń i odnosi się dużo bardziej do takiej nowoczesnej formy konserwatyzmu - stwierdził ekspert.

Prof. Młyńczyk: Opozycja musi poprzeć Unijny Fundusz Odbudowy


W internetowej części Popołudniowej Rozmowy RMF FM, Marcin Zaborski rozmawiał ze swoim gościem o możliwym wyborze przez Senat nowego Rzecznika Praw Obywatelski. Jarosław Kaczyński zaproponował kandydata, co do którego był pewien, że nie zostanie przegłosowany - powiedział prof. Łukasz Młyńczyk, który zwrócił także uwagę na aspekty gry politycznej wokół Bartłomieja Wróblewskiego. W interesie politycznym proponujących (tę kandydaturę - przyp. RMF FM) niekoniecznie jest to, żeby ta konkretna osoba została rzecznikiem, tylko być może wywołanie sytuacji patowej. Sytuacji, która pokazuje, że jest pewien spór polityczny, że opozycja nie potrafi zachować się propaństwowo. To może potem być wykorzystywane. To może być większym profitem politycznym niż posiadanie RPO, zwłaszcza że PiS nie do końca poważnie traktuje tę instytucję - zauważał gość RMF FM.


Opozycja jest zakładnikiem swojej narracji. Z wyjątkiem Konfederacji wszystkie partie w Sejmie są nastawione proeuropejsko - zauważył internetowej części Popołudniowej Rozmowy w RMF FM prof. Łukasz Młyńczyk z Uniwersytetu Zielonogórskiego. Jego zdaniem wyobrażenie sobie, że te partie będą głosowały przeciw planowi odbudowy jest czymś niewyobrażalnym. Z perspektywy Prawa i Sprawiedliwości to komfortowa sytuacja. Stawiane warunki przez opozycje mogą być blefem. Gdyby okazało się, że za pakietem nie głosuje również Solidarna Polska i to głosowanie nie przechodzi, to jakby z tego opozycja wytłumaczyła się w Europie? - pytał gość Marcina Zaborskiego. 

TREŚĆ ROZMOWY MARCINA ZABORSKIEGO Z PROF. MŁYŃCZYKIEM

Marcin Zaborski RMF FM: Poślizg kontrolowany czy coś więcej? Na jak dużym zakręcie jest dzisiaj Zjednoczona Prawica?

Prof. Łukasz Młyńczyk, politolog: Jeśli poślizg, to kontrolowany. To znaczy wielu już dziś widzi rozpadającą się na koalicję Zjednoczonej Prawicy. Natomiast odnoszę takie wrażenie, że mimo wszystko ten, który ma kontrolować - czyli prezes Kaczyński - nad tym wszystkim wciąż panuje.

No tak, politycy z koalicji mówią do opozycji tak: "Niedoczekanie, koalicja się nie rozpadnie. Jesteśmy razem i nadal będziemy rządzić", a wiceminister Waldemar Buda w Polsat News mówił dziś: "Mieliśmy pewnego rodzaju separację, a teraz wracamy do zwykłych relacji koalicyjnych, takich małżeńskich."

Historycznie wiemy o tym, że w obliczu wroga zewnętrznego łatwiej mobilizować szeregi wewnątrz. Tak długo jak w pełnym wyobrażeniu politycznym opozycja będzie tym zdefiniowanym wrogiem, jak długo będzie przypisać pewną moc sprawczą, tak długo wydaje się, że w obozie Zjednoczonej Prawicy, mimo tarcia, będzie dochodziło do porozumienia w kluczowych momentach. Natomiast oczywiście nie można wykluczyć sytuacji, w której być może do takiego rozpadu nastąpi. Wszyscy mówią o tym, że raczej po stronie Jarosława Gowina niż Zbigniewa Ziobry, bo tak naprawdę to co się dzieje wokół Solidarnej Polski, wokół zachowania Zbigniewa Ziobry i jego polityków, mam wrażenie, jest taką opozycją wewnętrzną w ramach Zjednoczonej Prawicy, ale opozycją koncesjonowaną. To jest coś, co jest dużym plusem dla pomysłu politycznego Jarosława Kaczyńskiego, to jest zabezpieczenie dalekiego skrzydła prawicy. Tak naprawdę, w razie czego w sposób naturalny politycy Solidarnej Polski mogą przejąć elektorat i mogą przejąć de facto, powiedziałbym, pewne możliwości sprawcze, które stoją po stronie Konfederacji.

No tak i słyszymy, że ma być podpisane w najbliższych dniach kolejne porozumienie programowe na lata 2021-2023, takie obowiązująca do następnych wyborów parlamentarnych. No tyle, że jeśli cofniemy się o pół roku, to wtedy też było podpisywane porozumienie, wtedy też była mowa o tym, że to jest zapewnienie jedności, trwałości i współpracy tej koalicji. To już wygląda na powtarzający się scenariusz.

Tak, rzeczywiście, ten scenariusz jest odgrzewany - mówiąc kolokwialnie -  po raz kolejny padają te same zapewnienia. Wszystko zależy od tego, czy jakieś kluczowe projekty polityczne będą do zrealizowania, będą do przegłosowania w parlamencie. Wówczas poznamy w formie testu ten poziom zjednoczenia, wewnątrz tego obozu. Dzisiaj nic wielkiego się nie wydarzyło, poza pewnymi domniemaniami medialnymi, pewnymi plotkami, kontrolowanymi przeciekami dotyczącymi tej sytuacji. Oczywiście musimy patrzeć na to perspektywicznie, to znaczy na 2023 rok. Rok wyborów jest takim punktem odniesienia, wobec którego sondaże będą skłaniać do zachowań dużo bardziej zindywidualizowanych.

No tak, tu i teraz politycy opozycji wciąż mrugają okiem do Jarosława Gowina. Pytanie, kto tu kogo rozgrywa - opozycja wicepremiera Gowina czy wicepremier Gowin opozycję? Czy nie jest tak, że opozycja pomaga Jarosławowi Gowinowi i jego ludziom w tych negocjacjach z Prawem i Sprawiedliwością budując jego pozycję i pokazując, że tam też chcą.

Tak, niewątpliwie Gowin jako polityk jest zbudowany, jest najbardziej wyrazistą postacią ruchu, który sam reprezentuje, który działa pod jego nazwiskiem. Wypuszczanie, można powiedzieć, takich komunikatów - bardzo powiedzielibyśmy opisowo - obłych, jeśli chodzi o politykę, jest wyrazem tego, że mamy do czynienia z politykiem propaństwowym, który stawia w pierwszej kolejności dobro obywateli, dobro państwa, jego instytucji i tak naprawdę jest otwarty na różnego rodzaju pomysły. Być może nawet koalicję w jakimś szerszym ujęciu. Ale tak naprawdę chyba jest to mimo wszystko pewien sygnał, który wysyłany jest do Jarosława Kaczyńskiego. Dlatego że trudno zakładać, że Gowin już teraz powie, że opuści Zjednoczoną Prawicę, i widzi siebie w szeroko rozumianej opozycji. Tam musiałby budować coś od nowa. Natomiast teraz jest cały czas jest po stronie tego obozu rządzącego. Mimo że dużo stracił w sensie, powiedziałbym, zysków politycznych, to cały czas jest graczem. Cały czas jest postacią rozpoznawalną i na niego musi się zorientować Jarosław Kaczyński.

Kłopoty koalicji to naturalne - pożywka dla opozycji, zupełnie naturalna sytuacja. Czy wyobraźnia politologa obejmuje taki scenariusz, w którym powstaje rząd techniczny, o którym mówi raz po raz ktoś opozycji, taki rząd wspierany jednocześnie i przez Adriana Zandberga i przez Grzegorza Brauna w obecnym Sejmie?

Nie, wydaje mi się, że nie jest to możliwe (...) Oczywiście sytuacja kryzysowa pociągnęłaby być może takie konsekwencje w postaci budowy takiego rządu technicznego na czas kryzysowy, na czas wymagający pewnych doraźnych rozwiązań. Jeżeli uznamy, że kryzys pandemiczny jest w jakimś sensie opanowany, czy będzie opanowany w najbliższym czasie, to trudno założyć, że coś nowego w sposób tak zdecydowany jak pandemia się szykuje i będzie takim punktem odniesienia. W związku z tym, jeżeli Jarosław Kaczyński doprowadzony byłby do sytuacji, w której byłby zmuszony sprawować rządu w formie mniejszościowej, to myślę, że natychmiast grałby na przedterminowe wybory, bo w jego posiadaniu polityczną są jednak instytucje państwa, są spółki Skarbu Państwa i są media - te, które dzisiaj odpowiadają za tworzenie, można powiedzieć, wyobraźni politycznej po stronie Zjednoczonej Prawicy i jej wyborców.

Tu podstawowy argument Prawa i Sprawiedliwości jest taki, że Solidarna Polska i Porozumienie przepadną w wyborach jeśli wystartują same. Czy PiS trzyma wyborczy w szachu, rzeczywiście swoich mniejszych koalicjantów?

Chyba już nie. Dlatego że wydaje się, że rozwód z Gowinem będzie czymś naturalnym i czymś już nieodwracalnym. Tak naprawdę szansa dla Gowina to jest jakieś porozumienie z PSL-em, próba budowy nowoczesnej chadecji. Tego typu sygnały są wysyłane. Gowin, można powiedzieć, wychodzi ze swoich ściśle konserwatywnych przyzwyczajeń i odnosi się dużo bardziej do takiej nowoczesnej formy konserwatyzmu.

Ale w ostatnim sondażu Pollster dla "Super Expressu" sprzed kilku dni, Solidarna Polska ma nieco ponad 1,5 proc. poparcia, a Porozumienie niecały 1 proc. poparcia. Rozumiem, że samodzielnie szans nie mają, ale jeśli będą budowali koalicje, to być może osiągną dużo, dużo więcej?

Tu rzeczywiście Solidarna Polska ma pewne szanse na stworzenie jakiegoś rodzaju porozumienia politycznego z Konfederacją. Od styczna wysyła takie sygnały w postaci tego, że broni wolności gospodarczej. Tak naprawdę, patrząc na Solidarną Polskę, to jej program gospodarczy, to jest takie pojęcie, które szuka desygnatu. Naprawdę nie wiemy co pod tym pojęciem się kryje. Ale wysyłanie takiej informacji na temat wolności, to wszystko koresponduje z Konfederacją. Ewentualnie można w tę stronę iść (...). Orientować się na ten swój sondaż i patrzeć - jeżeli nie będzie się zbliżać do 5 proc., to wówczas gra będzie o to, aby wystartować z Prawem i Sprawiedliwością, bo z punktu widzenia Jarosława Kaczyńskiego najgorsze byłoby to, gdyby Solidarna Polska wystartowała samodzielnie i powiedzmy zdobyła 3-4 proc. i nie weszła do Sejmu. Wówczas byłyby to głosy stracone dla Zjednoczonej Prawicy. 

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Po rozmowach Kaczyńskiego, Ziobry i Gowina: „Najgorsze za nami”