„Takie systemy zapisu na szczepienie, które działają na zasadzie ‘kto pierwszy, ten lepszy’ ostatecznie premiują osoby, jak to mówi młodzież, bardzo dobrze ‘ogarnięte’. W przypadku tych grup (niepełnosprawnych - przyp. RMF FM), o których mówimy, priorytet czy specjalna ścieżka pozwala na przywrócenie pewnej sprawiedliwości dostępu (do szczepień – przyp. RMF FM)" – stwierdziła w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Maria Libura.

Polskie Forum Osób Niepełnosprawnych o to (zaszczepienie osób ze znacznym stopniem niepełnosprawności - przyp. RMF FM) apeluje, ale co więcej organizacje i Rzecznik Praw Obywatelskich, a nawet sam pełnomocnik rządu ds. osób niepełnosprawnych wskazuje na konieczność zaszczepienia przynajmniej najbardziej narażonych grup spośród osób niepełnosprawnych już de facto od końca ubiegłego roku. Już wtedy było wiadomo, że chociażby osoby z zespołem Downa są wielokrotnie bardziej narażone na ciężki przebieg Covid-19, ale także na ryzyko zgonu. To samo dotyczy - i teraz to już wiemy z bardzo dużych badań amerykańskich, które objęły 65 niemalże milionów pacjentów - z niepełnosprawnością intelektualną. One również mają te ryzyka niezwykle wysokie. W związku z tym, kierując się logiką ochrony osób najbardziej narażonych na ciężki przebieg, naprawdę byłoby warto włączyć priorytetowo te grupy w Narodowy Program Szczepień na specjalnych zasadach - mówiła w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Maria Libura, ekspertka ds. zdrowia z Collegium Medicum Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego.

Członek Rady Ekspertów przy Rzeczniku Praw Pacjenta dopytywana o to, jak duża jest ta grupa, odpowiedziała: Jeżeli mówimy w szczególności o tych grupach bardzo priorytetowych - czyli osobach z wrodzoną niepełnosprawnością i niepełnosprawnością intelektualną - to wedle takich szacunków ekspertów to może być 100 do 200 tys. osób, a więc nie mówimy tu o bardzo dużej rzeszy. Później na pewno potrzebne jest też wsparcie osób niepełnosprawnych w ogóle w dostępie do szczepień. Bo jedną kwestią jest możliwość zapisania się czy rejestracji, a zupełnie inną faktyczna dostępność szczepień.

"Musimy wyciągnąć systemowe wnioski z pandemii"

Nie wiemy, czy trzecia fala pandemii będzie ostatnią - powiedziała w internetowej części Popołudniowej Rozmowy w RMF FM Maria Libura, ekspert ds. zdrowia Collegium Medicum Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. Jej zdaniem kluczowe jest pytanie, czy pojawi się w końcu odporność stadna. Zależy to od tempa szczepień i tego jak zachowa się sam wirus. Nie wiemy, czy obecne szczepienia zapewnią odporność przeciwko nowym wariantom. Choć trzeba dodać, że ostatnie badania dają w tej sprawie nadzieję (...). Luzowanie obostrzeń musi nastąpić mądrze. Równie ważną sprawą jest przywrócenie sprawności takich służb jak sanepid, do tego by były szybko w stanie wykrywać ogniska koronawirusa dodała.

Członkini Rady Ekspertów przy Rzeczniku Praw Pacjenta pytana o to czego system ochrony zdrowia będzie potrzebował po pandemii, powiedziała: Za chwilę będziemy potrzebować nowej umowy społecznej dotyczącej ochrony zdrowia. Pandemia pokazuje jak ważny jest system publiczny. Mam na myśli sprawnie działającą organizację finansowania i rozdysponowania środków na służbę zdrowia.

TREŚĆ ROZMOWY MARCINA ZABORSKIEGO Z MARIĄ LIBURĄ

Marcin Zaborski, RMF FM: Ekspertka do spraw zdrowia, ale też matka, która w internecie pisze tak: "My rodzice osób niepełnosprawnych cały czas musimy o coś żebrać w Polsce, dlaczego nasze głosy są jak brzęczenie much dla kolejnych politycznych ekip?" Dlaczego pani poczucie, że znów musi pani coś żebrać?

Maria Libura, ekspertka ds. zdrowia: Osoby niepełnosprawne w Polsce od lat próbują dość do takiego momentu, w którym będą planowo traktowane we wszystkich politykach publicznych, i będą włączone działania na wszystkich poziomach bez konieczności akcyjnego angażowania się czy to organizacji, czy samych rodziców. W tej chwili jesteśmy w kontekście takim bezpośrednim Narodowego Programu Szczepień. Ten Narodowy Program Szczepień pod wieloma względami oczywiście jest chwalony i słusznie.

Ale Polskie Forum Osób z Niepełnosprawnościami, kolejny już zresztą raz apeluje, żeby jak najszybciej zaszczepić osoby ze znacznym stopniem niepełnosprawności. O jakich osobach mówimy?

Forum o to apeluje, ale co więcej organizacje i Rzecznik Praw Obywatelskich, a nawet sam Pełnomocnik Rządu do Spraw Osób Niepełnosprawnych wskazuje na konieczność zaszczepienia przynajmniej najbardziej narażonych grup spośród osób niepełnosprawnych już de facto od końca ubiegłego roku. Już wtedy było wiadomo, że chociażby osoby z zespołem Downa są wielokrotnie bardziej narażone na ciężki przebieg Covid-19, ale także na ryzyko zgonu. To samo dotyczy - i teraz już wiemy z bardzo dużych badań amerykańskich, które objęły de facto 65 niemalże milionów pacjentów -  osób z niepełnosprawnością intelektualną, które również mają te ryzyka niezwykle wysokie. W związku z tym, kierując się logiką ochrony osób właśnie najbardziej narażonych na ciężki przebieg, naprawdę byłoby warto włączyć priorytetowo te grupy w Narodowy Program Szczepień na specjalnych zasadach.


O jakiej grupy rozmawiamy? To znaczy jak duża jest to grupa? Ile jest takich osób w Polsce ze znacznym stopniem niepełnosprawności różnego rodzaju?

Jeżeli mówimy w szczególności o tych grupach takich bardzo, bardzo priorytetowych, czyli osobach z wrodzoną niepełnosprawnością i niepełnosprawnością intelektualną, to wiele takich szacunków ekspertów to może być 100 do 200 000 osób, a więc nie mówimy tutaj o bardzo dużej rzeszy. Później na pewno potrzebna jest też jakieś wsparcie osób niepełnosprawnych w ogóle w dostępie do szczepień. Jedną kwestią jest możliwość zapisania się czy rejestracji, a zupełnie inną jest faktyczna dostępność do szczepień.

No i tu minister Dworczyk, który odpowiada za szczepienia w Polsce, za ich organizację odpowiada na te apele, takie jak ten dzisiejszy chociażby, że za niecałe 2 tygodnie wszyscy dorośli Polacy będą mieli skierowanie i będą mogli zdobyć termin szczepienia.

Tylko, że w przypadku osób narażonych na wykluczenie cyfrowe pochodzących z małych miejscowości, osób, które nie potrafią się sprytnie odnajdować w naszym systemie, to de facto może oznaczać zepchnięcie na koniec kolejki. Takie systemy zapisów, które działają na zasadzie "kto pierwszy, ten lepszy" ostatecznie premiują, jak mówi młodzież, osoby bardzo dobrze "ogarnięte". W przypadku tych grup, o których mówimy, priorytet czy specjalna ścieżka pozwala na przywrócenie pewnej sprawiedliwości dostępu.


Pani Mario, ale przy premierze np. działa Rada Medyczna. Czy profesorowie i doktorzy, którzy w niej zasiadają doradzający rządowi nie widzą tego problemu? Czy też rząd nie słucha tych porad profesorów w sprawie osób z niepełnosprawnością?

To jest pytanie do Rady Medycznej. Na pewno rada już wcześniej rekomendowała nawet szersze ujęcie, nawet w przypadku osób z chorobami przewlekłymi niż to się ostatecznie stało.

No tak, ale na to powołuje się właśnie Minister Dworczyk, że Rada Medyczna zarekomendowała 4 rodzaje chorób przewlekłych, a chorzy cierpiący na te schorzenia zostali zakwalifikowani do pierwszego etapu szczepień. Więc być może eksperci jednak nie dostrzegają tego zjawiska, tak jak państwo dostrzegają jako osoby zainteresowane problemem bezpośrednio?

Na pewno nie pomaga nam to, że w ogóle zjawisko niepełnosprawności wrodzonej i niepełnosprawności intelektualnej w Polsce nie jest tak dobrze badana. Jak popatrzymy na dane brytyjskie, to one są dokładne i miażdżące w przypadku najmłodszej grupy 18-34. Niepełnosprawność intelektualna oznacza 30-krotnie wyższe niż w przypadku rówieśników ryzyko zgonu na Covid-19. Te dane są tak dokładne, dlatego że są odpowiednie rejestry i sytuacja osób z niepełnosprawnościami różnego typu jest stale monitorowana.

I wczytuję się w ten apel Polskiego Forum Osób z Niepełnosprawnościami, w którym przekonują państwo, że wielu osobom z niepełnosprawnościami trudno jest trzymać się zasady dystans, dezynfekcja, maseczka. A po drugie są to osoby, które często są narażone na wiele kontaktów z dużą liczbą ludzi, no bo wiele osób często pomaga chociażby w ramach rehabilitacji. Jak wygląda codzienność takich osób?

Oprócz tych rzeczy, które tutaj pan redaktor wymienił, to ja bym także powiedziała, że w sytuacji, gdy taka osoba już trafił do szpitala, to też ma o wiele mniejsze szanse poradzenia sobie np. bez opiekunów. Teraz już w sytuacji pandemii mamy w tych oddziałach covidowych zupełnie inny reżim sanitarny, więc nie ma tego opiekuna, który w przypadku osób niesamodzielnych wspierałby taką osobę. Takie osoby też mają duże trudności z komunikacją, nie potrafią wyjaśnić co je boli. Nie potrafią powiedzieć, że zmienił się ich stan, samopoczucie, że coś jest nie tak. Z tego właśnie powodu również należałaby im się dodatkowa ochrona. Do tego dochodzą czynniki jak ciągłość rehabilitacji, możliwość powrotu do placówek, czy do terapii zajęciowej. Część osób jeszcze uczęszcza do szkół, to wszystko jest ograniczone, jeżeli nie potraktujemy tej grupy priorytetowo i nie zapewnimy jej ochrony w postaci szczepień.

Warsztaty terapii zajęciowej wciąż nie działają? Te osoby wciąż muszą czekać na to, że ta rzeczywistość powróci wciąż czekają w domach?

To bywa bardzo różnie, to zależy też od tego jak to wygląda w przypadku różnych placówek. Zwróćmy uwagę na to, że część osób trafia do kwarantanny, czy do  izolacji domowej. Tutaj też bardzo trudno jest wytłumaczyć, dlaczego co się dzieje, albo dlaczego mamy kolejną przerwę, w jakiejś formie kontaktu z innymi osobami. To o wszystko wymaga właśnie z tego powodu specjalnego potraktowania tej grupy.