Co cztery lata kibice futbolu rozpoczynają dyskusje i spory o to, kto może wywalczyć mistrzostwo świata. Każdy ma swoje argumenty, niektórzy szukają kraju, który może zostać "czarnym koniem" turnieju. Prawda jest jednak okrutna. Od 1966 roku w finałach mundiali zagrało zaledwie osiem reprezentacji.

Ostatnią drużyną, która przełamała hegemonią "Wielkiej Ósemki" była Czechosłowacja w 1962 roku. Od tamtej pory w trakcie 12 meczów finałowych mistrzostw świata grało tylko osiem  drużyn.  We wcześniejszych siedmiu turniejach (1930-1962) mieliśmy siedmiu różnych finalistów. Mamy więc od blisko pół wieku wyraźną dominację ośmiu drużyn. A kto jest w tym gronie?

Brazylia, Argentyna oraz sześć europejskich reprezentacji: Niemcy, Anglia, Holandia, Włochy, Francja i Hiszpania, która dołączyła do tego grona zaledwie cztery lata temu. Z tego grona jedynie "Pomarańczowi" nigdy nie cieszyli się z mistrzostwa. Przegrali trzy finały (1974, 1978, 2010).

Ze statystycznego punktu widzenia możemy więc zakładać, że w finale zagra co najmniej jedna, a możliwe, że i dwie drużyny z tego elitarnego grona. Z drugiej strony kto inny mógłby "Wielkiej Ósemce" zagrozić? Urugwaj, Portugalia, Turcja, Chorwacja, Szwecja. To zdobywcy brązowych medali na ostatnich 5 mundialach. Jak widać co cztery lata trafia się ktoś, kto chce zaburzyć piłkarską równowagę, ale odbija się od ściany w półfinale. W trakcie tych 48 lat tylko dwa razy w półfinale byli sami przedstawiciele "Wielkiej Ósemki". Niemcy, Argentyna, Niemcy i Anglia w 1990 roku a 12 lat wcześniej Argentyna, Holandia, Brazylia i Włochy.

Mamy więc "Wielką Ósemkę", którą za każdym razem ktoś kąsa, ale nie potrafi przebić się do wielkiego finału. Jeśli spojrzymy ile drużyn zagrało na ostatnich 12 mundialach zobaczymy, że to naprawdę elitarne grono. Wiecie ile reprezentacji grało na mistrzostwach od 1966 roku?

Jeśli nie pomyliłem się w obliczeniach to takich drużyn mieliśmy 72. Wśród nich tak piłkarsko egzotyczne jak Zair, Trynidad i Tobago, Kanada czy Jamajka. Sporo się więc przez mundiale przewinęło tych reprezentacji. Tym bardziej należy docenić wyniki "Wielkiej Ósemki".

Pojawili się przecież wielcy piłkarze, czy wielkie zespoły jak w swoim czasie Belgia, Polska, Szwecja, Bułgaria, Urugwaj, czy Portugalia, ale nikt tej hegemonii nie naruszył, choć trzeba pamiętać, że dopiero w 2010 roku do "Wielkiej Siódemki" dołączyła Hiszpania. A jak będzie w Brazylii? Dowiemy się tuż po zakończeniu drugiego półfinału, a może tym razem ci wielcy nie dopuszczą nikogo nawet do półfinału?

(fg)