Runda jesienna w Ekstraklasie symbolicznie zakończona. Po 15. kolejce każdy zagrał już z każdym. W tym roku zostaną rozegrane jeszcze cztery ligowe kolejki, ale już teraz można pokusić się pierwsze podsumowania.

Właściwie chciałem się skupić na tym co mnie jesienią rozczarowało. Oryginalny chyba nie będę. Numer jeden to oczywiście Zawisza Bydgoszcz - klub, który w poprzednim sezonie sięgnął po Puchar Polski i radził sobie naprawdę nieźle teraz nie zasługuje na Ekstraklasę. Nie wiem czy to syndrom drugiego sezonu po awansie, ale sytuacja jest beznadziejna. Masa piłkarskiego szrotu nie podniosła poziomu gry. Teraz już i atmosfera jest fatalna. Prezes narzeka na piłkarzy, piłkarze narzekają na siebie i poziom gry. Bydgoskie piekiełko, w którym na razie próbuje się odnaleźć Mariusz Rumak. Co jak dla mnie jedynie potwierdza, że zatrudnianie w nowym miejscu dopiero co zwolnionego trenera jest raczej objawem desperacji niż przemyślanej strategii.

Ktoś może w tym momencie powołać się na casus Jana Kociana, ale on choć zwolniony z Ruchu to jednak nie był krytykowany - było krytykowane za to jego zwolnienie.

Kolejną kopalnią piłkarskich diamentów chciała być Lechia Gdańsk. Gigantyczne zmiany w lecie, niezliczona ilość transferów zamieniła kolejny ciekawy klub w zbiorowisko o bliżej niesprecyzowanym sposobie gry, choć tu jeszcze sytuacja punktowa wcale nie jest taka tragiczna. Czkawką w Chorzowie odbijają się ciągle puchary. Pytanie, czy Kocian w końcu odmieniłby oblicze gry pozostanie bez odpowiedzi - na razie jest źle, choć pewnie wygrana nad Jagiellonią 5:2 pobudzi trochę ekipę Waldemara Fornalika. Jesień można jednak spisać na straty.

Nie zachwycał mnie też w tych 15. kolejkach poznański Lech. Jakoś tak to wszystko w kratkę. Był okres zadyszki, był okres świetnej gry. Suma summarum bez rewelacji. Nie sposób też opisując rundę jesienną pominąć GKS-u Bełchatów. Mało strzelają, bardzo mało tracą (5 z 11 goli w meczu stracili w pojedynku z Lechem). Na razie daje to czwarte miejsce i czort wie jak to się dalej potoczy.

Wszystkie wyliczenia to i tak bardzie zabawa statystyczna. W końcu piłkarska jesień łączy się z wiosną, a po tym wszystkim będzie podział punktów, dodatkowa runda i cała zabawa zacznie się od nowa. Po 15 kolejkach sporo już jednak można powiedzieć o sile i bezsilności poszczególnych drużyn.