Michał Kwiatkowski znów na starcie. Kwietniowe klasyki to dla niego najważniejszy okres w pierwszej części sezonu. Po sukcesie w Amstel Gold Race liczymy na kolejne brawurowe występy.

Na Amstel Gold Race - w minioną niedzielę - Kwiatkowski po raz kolejny pokazał ponadprzeciętną kolarską inteligencję, wyrafinowanie i ogromny spokój. Rok wcześniej Polak popędził za Samuelem Sanchezem i na finiszu brakowało mu już sił. Teraz inaczej zareagował na atak Phillipe'a Gilberta. Przeczekał i wraz z innymi kolarzami dołączył do ucieczki. Siły przydały się na finiszowych metrach. Polak był szybszy między innymi od Alejandro Valverde czy świetnego sprintera Michaela Matthewsa. A - jak wiemy - wygrywanie w tęczowej koszulce mistrza świata w kolarskim peletonie wcale nie jest sprawą łatwą. Przed Kwiatkowskim na Amstel Gold Race udało się to zaledwie trzem zawodnikom.
  Co może wydarzyć się zatem na Walońskiej Strzale? Tu najważniejszy będzie ostatni podjazd na Mur de Huy. To tam powinno się wszystko rozstrzygnąć. Pytanie, jak duża grupa zaatakuje ten podjazd. Groźny z pewnością ponownie będzie Valverde. Oczywiście zawiedziony występem na piwnym wyścigu Gilbert też będzie walczył o zwycięstwo. Wygra ten, kto na ostatnim podjeździe zachowa najwięcej sił i będzie w stanie odskoczyć od rywali. Tu znów przyda się inteligencja Kwiatkowskiego, ale przecież inni faworyci to też wielcy kolarze. Niektórzy są zdecydowanie lepszymi góralami od "Kwiatka". Ciekawe też, co wywalczy Rafał Majka, który będzie jechał dziś jako lider ekipy Tinkoff-Saxo.

Ardeński Tryptyk zakończy się w niedzielę wyścigiem Liege-Bastgone-Liege. Wczoraj rozmawiałem z Czesławem Langiem, który nie ma wątpliwości, że Kwiatkowski wytrzyma trudy Walońskiej Strzały, ale także niedzielnego wyścigu. Wystarczy spojrzeć na Tour de France, Giro d'Italia. Tam nie ma czasu na odpoczynek. Sam pamiętam jak, startowaliśmy na igrzyskach olimpijskich czy mistrzostwach świata. Kilka dni przed wyścigiem indywidualnym walczyliśmy w jeździe drużynowej na czas. To morderczy wyścig. Po jednym, dwóch dniach przerwy odzyskiwaliśmy świeżość. Kolarze bardzo szybko się regenerują - zapewnia szef Tour de Pologne.

W Walońskiej Strzale, czyli Fleche Walonne Kwiatkowski robi ciągle postępy. W 2013 roku był 5., przed rokiem już trzeci. Jeżeli ponownie zanotuje progres, to aż strach się bać... Kolarskie klasyki są jednak nieprzewidywalne. Oprócz formy niezbędna jest i odrobina szczęścia. W wyścigu Mediolan-San Remo Michał kilka kilometrów przed metą brał udział w kraksie, która zaprzepaściła szanse na wysokie miejsce. Trzymajmy więc kciuki, by do ostatniego podjazdu nasz mistrz świata dojechał bez kłopotów, a potem niech po prostu da z siebie wszystko!

(es)