Do kogo należą piłkarskie stadiony w Polsce? Formalnie do samorządów, do miast, do władz klubów. Tak naprawdę nadal rządzą tam nieformalne grupy pseudokibiców, często pod przykryciem oficjalnych stowarzyszeń kibicowskich. Kluby mają wybór - otwarta wojna z kibolami, którzy chcą utrzymać się na trybunach mimo zakazów stadionowych i sądowych wyroków za burdy albo przymykanie oka i wiara, że to zagwarantuje względny spokój podczas meczów.

W wielu przypadkach kluby piłkarskie kupują spokój na trybunach. W przenośni i dosłownie! W przenośni, bo idą na układ ze stowarzyszeniami kibiców - trybuny należą do Was, to Wy dbacie o spokój - w zamian nie interesuje Nas kto wchodzi na stadion, kto z Was ma zakaz, kto ma wyrok, kto powinien być w czasie meczu na komisariacie.

Kupują też spokój dosłownie. Stowarzyszenia dostają gotówkę - np. na oprawę meczu. W jednym z największych klubów w Polsce umowa klubu z kibicami opiewa na milion złotych. Kolejne pieniądze klub "daruje" kibicom oddając im w użytkowanie parking przed stadionem! Parking na 1 500 aut, 5 złotych za godzinę - postój dwie godziny w czasie meczu...i kasa stowarzyszenia pełna.

Kluby, które chcą wprowadzić prosty biznesowy układ - klub jest od zarządzania - kibic od kibicowania - płaca wysoką cenę. Jak przy Łazienkowskiej 3, gdzie Legia od prawie 3 lat gra bądź przy pustych bądź milczących trybunach.

Skutecznym narzędziem do walki z pseudokibicami miały być zakazy stadionowe. Do tych sądowych, nowa ustawa o imprezach masowych dodała zakazy klubowe. Do tego kibice z zakazami mają stawiać się w czasie meczu na komisariacie policji. I jak to u nas...sąd sądem a sprawiedliwość nie tyle ślepa co odwrócona plecami....

O problemach z pseudokibicami i stosunkach na trybunach, stosunkach klub-kibice rozmawiałem z Grzegorzem Schetyną, byłym szefem MSWiA, dziś szefem klubu PO, a przede wszystkim kibicem Śląska Wrocław

Najtrudniej jest komentować mecze Legii Warszawa, bo jest cicho jak na sparingu, a z trybun lecą tylko bluzgi. Tak mówił mi Tomasz Smokowski, komentator Canal+. Dodaje jednak, że ogon nie może kręcić psem, czyli kibic rządzić klubem. Opisuje też jak w Anglii poradzono sobie z bandytami na trybunach a na stadiony chodzą przecież krewcy "chłopcy z doków". Wizja utraty karnetu powstrzymuje ich przed agresją, choćby na trybunie Chelsea kibic Man Utd świętował zdobycie mistrzostwa kraju.