Czy to już pewne, że Polska otrzyma ważną tekę ekonomiczną? Premier Tusk ogłosił, że Bieńkowska w nowej Komisji Europejskiej będzie rządzić takimi sprawami jak „przemysł, cały jednolity rynek, przedsiębiorczość, małe przedsiębiorstwa”. Czy to jest jednoznaczne z tym, że to będzie ważna teka gospodarcza i silna pozycja dla Polski? I czy rzeczywiście Bieńkowska będzie „rządzić”? Byłabym jeszcze ostrożna.

Wszystko wygląda dobrze, ale trzeba poczekać aż przyszły przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker opublikuje w przyszłym tygodniu listę unijnych resortów z przypisaniem do poszczególnych komisarzy. Jeżeli Bieńkowska zajmowałaby się przemysłem, to mogłaby równoważyć politykę klimatyczną, kosztowną dla naszych przedsiębiorstw. Jednolity rynek, to także dużo - właściwe sedno Unii Europejskiej. 

W obecnej Komisji Europejskiej tymi sprawami zajmuje się dwóch oddzielnych komisarzy. Jean-Claude Juncker przekształca obecne resorty i tworzy nowe, jednym odbiera, drugim dodaje kompetencji. Nie jest więc pewne, jakie konkretnie uprawnienia będzie miała Bieńkowska. Trudno uwierzyć, żeby Junkcer powołał dla niej stanowisko superkomisarza odpowiedzialnego za sprawy, które były do tej pory w rękach dwóch komisarzy. Raczej może też być tak, że Bieńkowska zostanie prestiżową wiceprzewodniczącą Komisji Europejskiej, koordynującą takie sprawy, o których mówił premier, a więc przemysł, jednolity rynek, przedsiębiorczość, małe i średnie przedsiębiorstwa. To byłaby jednak tylko wydmuszka, bo Bieńkowska nie miałaby pod sobą całej administracji odpowiedzialnej za te sektory, nie miałaby więc w ręku narzędzi i kompetencji. 

Tylko w  jednej dyrekcji, zajmującej się np. przemysłem, pracuje około tysiąca osób. Wiceprzewodniczący miałby najwyżej gabinet składający się z kilkudziesięciu osób. Juncker planuje sześć takich stanowisk dla byłych premierów. Oczywiście przy takiej funkcji wiele zależałoby od osobowości Bieńkowskiej i od tego, czy umiałaby zdobyć poważanie, czy umiałaby wystarczająco "zagarnąć dla siebie" kompetencje, które by musiała dzielić z komisarzami bezpośrednio odpowiedzialnymi za sektory, które ona by jedynie koordynowała.