Platforma Obywatelska na gwałt szuka w Parlamencie Europejskim miękkiego lądowania dla Janusza Lewandowskiego, który żegna się z intratną posadą unijnego komisarza ds. budżetu.

Jeszcze kilka dni temu Jerzy Buzek był jedynym kandydatem PO na szefa komisji Parlamentu Europejskiego ds. energii (ITRE). Potwierdzali to także zagraniczni eurodeputowani z EPP.

Buzek od 9 lat zajmuje się polityką energetyczną (jest pomysłodawcą koncepcji unii energetycznej), w związku z tym to naturalny kandydat na szefa tej komisji. Premier Tuska także go namaścił: Jerzy Buzek z racji nie tylko swojego wielkiego doświadczenia tu na Śląsku i później jako premiera i szefa PE, ale który też osobiście zajmował się kwestiami energetycznymi, byłby jednym z naprawdę poważnych kandydatów do objęcia szefostwa tej komisji - mówił na początku czerwca.

We wtorek doszło do porozumienia socjalistów i chadeków w sprawie podziału komisji i ITRE rzeczywiście przypadła chadekom. Ale zamiast triumfu zaczęło się zamieszanie. Okazało się, że trzeba znaleźć jakieś ważne stanowisko dla Lewandowskiego. Zaczęto robić układanki pod niego. Wśród komisji, które przypadły chadekom poza komisją ds. energii nie ma ważnej, ekonomicznej komisji z której mógłby być zadowolony ambitny Lewandowski. Dlatego stał się on nagle konkurentem Buzka do ITRE. Były nawet pomysły, żeby zamiast ITRE starać się o inną bardzo ważną komisję tym razem ds. ekonomicznych (ECON), która we wtorkowym porozumieniu przypadła socjalistom. Trzeba by było jednak podważyć wstępne porozumienie z socjalistami. Pomysł ten skrytykowali zagraniczni eurodeputowani z frakcji chadeckiej. Polska nie jest w strefie euro, więc Polak tej komisji nie dostanie - powiedział mi jeden z członków Europejskiej Partii Ludowej.

Zamieszanie, które powstało, nie robi dobrego wrażenia wśród europejskich chadeków. Chyba Tusk będzie musiał rozwiązać ten spór - powiedział mi jeden z uczestników rozmów. Czy zatem premier dotrzyma słowa Buzkowi czy przeważy lojalność wobec dawnego kolegi z Gdańska ? Ambicja Lewandowskiego już raz spowodowały zgrzyt, gdy w 2007 roku próbował zablokować starania Jacka Saryusz - Wolskiego o prestiżową komisję ds. zagranicznych, by dla siebie wywalczyć funkcję szefa komisji ds. budżetowych. Na zażegnanie sporu jest jeszcze czas do poniedziałku, bo wtedy podział komisji w PE ma zostać oficjalnie przypieczętowany.