Dziś o godz. 20:45 cała Polska na co najmniej dwie godziny wstrzyma oddech. O tej godzinie na boisko w Cardiff wybiegną piłkarze reprezentacji Polski, którzy powalczą o awans na tegoroczne mistrzostwa Europy. Sprawa jest prosta - jeśli Biało-Czerwoni wygrają z Walią, to wystąpią na turnieju w Niemczech, ale jeśli przegrają, to obejrzą je w telewizji. "Wyjdziemy z nastawieniem i świadomością, że przyjechaliśmy tutaj zwyciężyć" - zapewnił selekcjoner Michał Probierz.

Droga Polski do baraży

Reprezentacja Polski, której selekcjonerem do września 2023 roku był Portugalczyk Fernando Santos, zajęła trzecie miejsce w swojej grupie eliminacji mistrzostw Europy, za Albanią i Czechami. Miała jednak prawo wystąpić w barażach, dzięki udziałowi w 2022 roku w najwyższej dywizji Ligi Narodów.

W półfinale ścieżki barażowej Polacy pokonali w miniony czwartek w Warszawie Estonię 5:1, a Walia tego samego dnia wygrała u siebie z Finlandią 4:1.

Historia po stronie Polski

Dzisiejszy mecz rozstrzygnie o tym, kto wystąpi w rozpoczynających się 14 czerwca mistrzostwach Europy w Niemczech.

Biało-Czerwoni przystępują do tego starcia w optymistycznych nastrojach. Od czasu, gdy 20 września trenerem kadry został Michał Probierz, nie przegrali ani razu - zanotowali trzy zwycięstwa i dwa remisy.

Świetnie dla Polski wygląda również historyczny bilans dziesięciu meczów z Walią. Siedem zwycięstw, dwa remisy i tylko jedna porażka, od której minęło już ponad pół wieku - w 1973 roku (pierwsza konfrontacja w historii obu drużyn).

Do dwóch ostatnich potyczek doszło w poprzedniej edycji Ligi Narodów. 1 czerwca 2022 roku we Wrocławiu gospodarze zwyciężyli 2:1, a niespełna cztery miesiące później wygrali 1:0 w Cardiff.

Polacy są pewni siebie i nie mają żadnych obaw

Michał Probierz przyznał przed finałem barażowym, że najważniejsze, aby jego zespół narzucił swój styl grania i od początku dominował na boisku.

Dla nas najważniejsze będzie jednak to, żebyśmy narzucili swój styl. Żebyśmy grali od początku tak jak my chcemy, dominowali w tym spotkaniu. I żebyśmy wytrzymali od początku ten mecz fizycznie, bo wiadomo, że będzie dużo walki. Ważne będzie również przygotowanie mentalne. Wyjdziemy z nastawieniem i świadomością, że przyjechaliśmy tutaj zwyciężyć - dodał.

Jak podkreślił, reprezentacja Polski podchodzi do wtorkowego finału barażowego "z pewnością siebie i bez żadnych obaw". Jesteśmy silni psychicznie i dobrze przygotowani do tego meczu. Jestem o tym przekonany - zapewnił.

Przyznał, że po zwycięstwie nad Estonią był zadowolony z tego, jak często jego drużyna oddawała strzały na bramkę rywali.

Chcemy utrzymywać się przy piłce, szukać możliwości uderzeń. I z tego właśnie jestem najbardziej zadowolony po ostatnim spotkaniu, że oddaliśmy dużo strzałów, zdobyliśmy bramki. Gdybyśmy wcześniej wykorzystali swoje okazje, w jesiennych meczach w Warszawie z Mołdawią i Czechami (remisy po 1:1 - przyp. red.), to na pewno nie gralibyśmy we wtorek spotkania barażowego - zauważył selekcjoner.

"Bać to się mogę choroby i śmierci bliskich"

Na pytanie, czy nie obawia się, że to może być jego ostatni mecz w roli selekcjonera Biało-Czerwonych, odparł: "Nie. Bać to się mogę śmierci i choroby bliskich".

Jestem trenerem od wielu lat i od dawna powtarzam humorystycznie, że jedną ręką podpisuję kontrakt, a w drugiej trzymam walizkę. Tyle razy mnie już zwalniano i zatrudniano... Zdaję sobie sprawę, że trzeba zrobić wszystko, aby jutro wygrać. Tym człowiek żyje, to jest najważniejsze. Czy prowadzę dzieci, seniorów, czy - jak teraz - reprezentację Polski, to zawsze chcę zwyciężyć. I zawsze robię wszystko najlepiej jak potrafię - podkreślił Michał Probierz.

Przypomniał po raz kolejny znane powiedzenie, że "meczów barażowych się nie gra, mecze barażowe się wygrywa". Dokonaliśmy bardzo wnikliwej selekcji w reprezentacji. Wtorkowe spotkanie będzie dla nas również istotnym podsumowaniem półrocznej pracy, jaką wykonaliśmy - zaznaczył.

Selekcjoner reprezentacji Polski poinformował przy okazji, że ma... prezent dla trenera Walijczyków Roberta Page'a.

Przywiozłem trenerowi piłki golfowe, bo wiem, że uprawia tę dyscyplinę. Z polskim logo, z jednego z turniejów. Mieliśmy okazję rozmawiać przy okazji losowania baraży (w listopadzie 2023 roku - przyp. red.) - powiedział selekcjoner.

Moder, Wszołek i Bochniewicz nie zagrają z Walią

Tymczasem, jak poinformował Polski Związek Piłki Nożnej, w kadrze na mecz z Walią nie znaleźli się Jakub Moder, Paweł Wszołek i Paweł Bochniewicz.

Jakub Moder, który na co dzień występuje w angielskim Brighton, wrócił do drużyny narodowej po długiej przerwie spowodowanej kontuzją. W czwartkowym meczu z Estonią pojawił się na boisku na ostatnie 18 minut i - jak przypomniał PZPN - był to jego pierwszy występ z orzełkiem na piersi po 738 dniach.

Z kolei Paweł Wszołek został powołany dodatkowo w sobotę po tym, jak z powodu urazu zgrupowanie w Warszawie opuścił Matty Cash. Przeciw Walii nie wystąpi też na pewno obrońca holenderskiego SC Heerenveen Paweł Bochniewicz.

Michał Probierz zdecydował też, że zespół młodzieżowy (do lat 21) we wtorkowym spotkaniu eliminacji ME wspomoże Dominik Marczuk.

W 23-osobowej kadrze na pojedynek z Walią znaleźli się natomiast obrońcy włoskiego Empoli Bartosz Bereszyński i Sebastian Walukiewicz oraz pomocnik Damian Szymański z AEK Ateny, którzy mecz z Estonią oglądali z trybun.

Daniele Orsato sprzyja Biało-Czerwonym

Wtorkowy mecz poprowadzi Daniele Orsato. 48-letni Włoch wcześniej pięciokrotnie sędziował Polakom i żadnego z tych meczów nie przegrali.

Arbiter przyniósł Biało-Czerwonym szczęście m.in. w finale baraży o awans do mistrzostw świata w 2022 roku w Katarze, gdy Polska pokonała w Chorzowie Szwecję 2:0.

Początek spotkania w Cardiff o godz. 20:45 czasu polskiego.