Biało-czerwoni piłkarze będą zdecydowanymi faworytami wieczornego meczu z Estonią. W półfinale baraży o Euro2024 zagramy z drużyną, która prawo gry na tym etapie eliminacji wywalczyła sobie poprzez Ligę Narodów i zwycięstwa nad outsiderami kontynentu.

Jesienią 2022 roku Estonia dobrze spisywała się w najsłabszej Dywizji D Ligi Narodów. W grupie uporała się z Maltą i San Marino. Niby nic wielkiego, ale tamte zwycięstwa pozwoliły tej drużynie znaleźć się w gronie drużyn walczących w barażach. Skoro można to trzeba korzystać. 

Dla estońskiej piłki to drugie baraże w historii i drugie związane z Polską. Poprzednio Estonia grała w barażach przed Euro2012, ale wtedy mieliśmy do czynienia z zupełnie inną sytuacją. W eliminacjach Estończycy niespodziewanie zajęli drugie miejsce w grupie ustępując jedynie Włochom. Niżej w tabeli byli Serbowie, Słoweńcy czy Irlandia Północna. To był dla Estonii wielki sukces. 

W barażach rywalem była Irlandia. Estończycy przegrali u siebie  0:4 a w rewanżu zremisowali na wyjeździe 1:1. Jednym z bohaterów tamtych eliminacji był Konstantin Vassiljew - piłkarz znany z boisk Ekstraklasy. Grał w Jagiellonii i Piaście. Dziś dobija do czterdziestki. Występuje w estońskiej lidzie i ciągle jest kapitanem reprezentacji. 

A jak Estonia spisała się w zeszłorocznych eliminacjach Euro2024?

Jednym słowem fatalnie. Grupa była rzeczywiście trudna, bo grały w niej: Belgia, Austria, Szwecja i Azerbejdżan. Jeden zdobyty punkt, dwie strzelone bramki i 22 stracone. Estończycy zbierali cięgi, nie sprawili żadnej nawet malutkiej niespodzianki. Jedyny punkt zdobyli remisując na wyjeździe z Azerami.

Od dawna w tamtejszej reprezentacji można znaleźć piłkarzy występujących na naszych boiskach i nie inaczej jest tym razem. W kadrze, która została powołana na półfinał baraży znajdują się oprócz wspomnianego już Vassijlewa także Marten Kuusk grający w GKS-ie Katowice oraz Artur Pikk z Odry Opole. Obaj występują na pierwszoligowych boiskach. 

Kibice kojarzyć mogą jeszcze Kena Kallaste, który występował kiedyś choćby w Koronie Kielce. W reprezentacji Estonii próżno szukać gwiazd czy postaci rozpoznawalnych na poziomie europejskiej piłki. Bramkarzem londyńskiego Arsenalu jest Karl Hein, ale młody zawodnik w klubie nie występuje. 

Gdybyśmy chcieli poszukać piłkarza, który regularnie gra w niezłym klubie to musimy postawić na Karola Metsa. Obrońca występuje w drugiej Bundeslidze w Sankt Pauli Hamburg i trzeba powiedzieć, że jest podstawowym zawodnikiem drużyny. 

Kolejni to Joonas Tamm i Matvei Igonen z bułgarskiego Botevu Płowdiw, ale oni już mają mniej minut na murawie. Najwięcej reprezentantów Estonii gra jednak w rodzimej lidze. Głównie w dwóch klubach z Tallina: Levadii i Florze, które potrafiły już napsuć krwi naszym zespołom w eliminacjach europejskich pucharów.

Tym razem scenariusz, w którym nie radzimy sobie z Estonią wydaje się być scenariuszem science-fiction, ale po porażce z Mołdawią w Kiszyniowie 2:3 biało-czerwoni kibice muszą przed wieczornym meczem zachować odrobinę rezerwy. 

Opracowanie: