Nie tylko zbiórki, ale też treningi i przyjmowanie piłkarzy. Tak pomagają polskie kluby uchodźcom.

Świat polskiego sport nie stoi bezczynnie i nie przygląda się tragedii Ukraińców. Wszyscy pomagają, jak mogą. Związki i kluby sportowe organizują zbiórki pieniędzy, darów czy zapewniają miejsca, gdzie mogą zatrzymać się uchodźcy. Tak zrobiła akademia piłkarska Górnika Zabrze, która przyjęła młodych graczy Dynama Kijów.

To są 14-letni chłopcy, którzy przyjechali z Kijowa do Lwowa na turniej. My też mieliśmy tam pojechać, ale kilka dni przed jego rozpoczęciem wycofaliśmy się, kiedy sytuacja była coraz bardziej napięta. Oni pojechali i zostali już we Lwowie. Trzeba też pamiętać, że są to zawodnicy Dynama, ale nie są tylko ze Lwowa. Tam grają chłopcy z całej Ukrainy np. Charkowa czy Doniecka. My zaś mamy dobry kontakt z klubem ze Lwowa i zrodził się pomysł, żebyśmy ich wzięli do siebie. My się długo nie zastanawialiśmy i nasz bus zaraz pojechał na granicę  - wyjaśnia dyrektor piłkarskiej Akademii Górnika Zabrze Łukasz Milik.

W sumie do Zabrza przejechało 21 osób. Wśród nich jest siedmiu młodych graczy Dynama, którzy wspólnie zamieszkali w miejskiej bursie w Zabrzu. Ich mamy, a także inne osoby związane z klubem, zostały przyjęte przez polskie rodziny m.in. w Knurowie czy Gierałtowicach.

Do Akademii Piłkarskiej Górnika Zabrze dołączył jeszcze jeden Ukrainiec, ale nie z Dynama. Serhii był na tygodniowych testach w Victorii Guimares w Portugalii, kiedy wybuchła wojna. To zawodnik Ruchu Lwów, ale pochodzi z okolic Kijowa. Wracając z testów, udało mu się dolecieć jedynie do Berlina i my właśnie stamtąd go odebraliśmy i zapewniliśmy mu zakwaterowanie. - wyjaśnia Łukasz Milik. 

Zajęcia w wielu miejscach w Polsce

W sumie już ponad 700 szkółek i akademii piłkarskich z całej Polski organizuje również darmowe zajęcia dla dzieci z Ukrainy. Taka forma pomocy dzieciom także jest bardzo potrzebna, bo dzięki zajęciom choć przez chwilę mogą przestać o tym, dlaczego musieli opuścić swoje domy.

W Warszawie to chociażby Escola. W Krakowie - Hutnik, a na Podkarpaciu Stal Rzeszów. W województwie śląskim są to m.in.: Ruch Chorzów czy GKS Tychy. Na treningi w Tychach zaprasza Bogdan Bogoslavets, który jest zawodnikiem Akademii Piłkarskiej GKS Tychy, którego rodzina została w Ukrainie.

Mam cały czas kontakt z moim bliskimi i codziennie z nimi rozmawiam. Około 100 kilometrów od Kijowa znajdują się dziadek, babcia i wujek. Jest bardzo ciężko i trudno, bo nie zawsze mogę do nich dzwonić. Jest taka sytuacja, że muszą się chować przed rakietami - mówi Bogdan Bogoslavets.

Właściwie każdy piłkarski klub stara się pomóc w obecnej sytuacji. Wiele z nich decyduje się na zorganizowanie zbiórek darów czy pieniędzy. Piłkarze też wpłacają środki na specjalne konto.