Pomocnik piłkarskiej reprezentacji Wybrzeża Kości Słoniowej i Manchesteru City Yaya Toure został wybrany najlepszym piłkarzem Afryki mijającego roku. Wyboru dokonała Afrykańska Konfederacja Piłkarska.

Toure zaczynał przygodę z piłką w ASEC Abidżan - klubie, który wytransferował do Europy wielu piłkarzy z Wybrzeża Kości Słoniowej. Podobnie było z Toure. Defensywny pomocnik już po roku trafił do belgijskiego Beveren. Po trzech latach piłkarz przeszedł do ukraińskiego Metalurga Donieck. Spędził tam dwa sezony i właśnie wtedy po raz pierwszy zagrał w drużynie narodowej.

Debiut w Lidze Mistrzów nastąpił już w Olympiakosie Pireus. Wtedy o Toure zrobiło się głośno w Europie. Już po roku piłkarz trafił do grającego wtedy w pierwszej lidze francuskiej AS Monaco. Toure w 27 meczach zdobył 5 bramek. Wtedy za 12 milionów euro wykupiła go FC Barcelona. Z "Dumą Katalonii" świętował zdobycie mistrzostwa Hiszpanii, triumfował w Lidze Mistrzów, czy Klubowych Mistrzostwach Świata. Pep Guardiola często sadzał jednak piłkarza na ławce rezerwowych i ten w końcu postanowił zmienić pracodawcę. Yaya chce przede wszystkim grać w pierwszym składzie. To dla niego priorytet - argumentował chęć odejścia z Barcelony agent Toure.

30 milionów euro zapłacili za niego arabscy szejkowie z Manchesteru City. W drużynie prowadzonej przez Roberto Manciniego Toure strzela dużo bramek, co więcej jego trafienia przesądzają o wynikach spotkań.

Mimo wszystko, zdaniem ekspertów wybór Yayi Toure to niespodzianka. Faworytem tegorocznego plebiscytu był 22-letni Ayew, syn słynnego Abedi Pelego. Przed tygodniem Ayew został uznany najlepszym piłkarzem afrykańskim przez BBC. Dwadzieścia lat temu to samo wyróżnienie otrzymał jego ojciec, wówczas również piłkarz Olympique Marsylia.