Amerykański pływak Michael Phelps poniósł trzecią z rzędu porażkę na 200 metrów stylem motylkowym - dystansie, na którym niepodzielnie panował przez dziewięć lat. Wczoraj podczas mityngu w kalifornijskiej miesjcowości Santa Clara pokonał go Australijczyk Nick D'Arcy.

Do ostatniego nawrotu Phelps prowadził z przewagą prawie dwóch metrów, ale finisz Australijczyka był piorunujący. D'Arcy zwyciężył w czasie 1.55,39, wyprzedzając ośmiokrotnego mistrza olimpijskiego z Pekinu o jedną setną sekundy.

Wcześniej Phelps przegrał dwukrotnie z Chińczykiem Wu Pengiem - w kwietniu w Michigan oraz w maju w Charlotte. Mimo to 22-krotny mistrz świata nie traci dobrego humoru. Czuję się psychicznie znacznie lepiej niż kilka tygodni temu, a treningi na wysokogórskim zgrupowaniu w Colorado Springs i te, które przeprowadziłem tutaj, zaowocują latem - zapewnił. 29-letni pływak z Baltimore potwierdził też, że za rok na igrzyskach w Londynie nie będzie próbował powtórzyć wyczynu z Pekinu i na pewno nie wystartuje w ośmiu konkurencjach.

Phelps jest najlepszym sportowcem w całej historii nowożytnych igrzysk olimpijskich. Zdobył czternaście złotych medali (sześć w Atenach i osiem w Pekinie), czyli o pięć więcej od drugiej w klasyfikacji multimedalistów radzieckiej gimnastyczki Larysy Łatyniny.