"Teraz najważniejsze jest dla mnie przygotowanie do Wimbledonu, ale przez kilka dni nie będę dotykała rakiety" - powiedziała w Lublinie Iga Świątek, trzy dni po swoim drugim triumfie w wielkoszlemowym turnieju tenisowym French Open w Paryżu.

Będąc od kilku miesięcy w turniejowych trasach i codziennym treningu, jak już dwa dni nie trenowałam, to rozpiera mnie energia i wczoraj, po powrocie z Paryża, w godzinę posprzątałam pół domu... Nie podjęliśmy jeszcze decyzji czy za tydzień wystąpię w turnieju w Berlinie. Najważniejsze będzie przestawienie się z mączki, która jest najwolniejsza, na trawę, czyli najszybszą nawierzchnię. Będziemy nad tym pracować z trenerem Tomaszem Wiktorowskim, mającym doświadczenie choćby ze współpracy z Agnieszką Radwańską - dodała liderka rankingu WTA.

Pytana jak sobie radzi z presją jako młoda osoba, podkreśliła rolę w tym swojego teamu.

Sama jestem zdziwiona, że tak dobrze to znoszę, ale z różnych rodzajów presji, kiedy wychodzę na kort pozostaje tylko ta jedna, którą sama na siebie nakładam. Ogromna w tym zasługa mojego zespołu profesjonalistów w swoich dziedzinach, bo to jest moja druga rodzina, bez wsparcia której nie byłoby tych sukcesów - podkreśliła.

Chcę być osobą, która motywuje dzieci do uprawiania sportu, niekoniecznie profesjonalnego trenowania, ale aktywności fizycznej przez zabawę. Sama zaczynałam przygodę z tenisem głównie od spędzania czasu na korcie i były to zajęcia rozwijające całe ciało i sprawiające, że byłam zdrowsza - powiedziała Iga Świątek na spotkaniu z młodzieżą w Lublinie.

Najlepsza obecnie tenisistka świata jest ambasadorem programu "Dobra Drużyna PZU".