Kolega Roberta Lewandowskiego z Bayernu Monachium - Franck Ribery słono zapłaci za kolację, jaką zjadł w Dubaju. Nie tylko dlatego, że stek oprószony złotem, który zjadł kosztował 1200 euro. Do rachunku Francuz musi doliczyć grzywnę, jaką nałożył na niego jego klub. Zawodnik opublikował filmik z lokalu, który odwiedził, a później w komentarzach na Instagramie obraził swoich fanów. To właśnie przyczyna ukarania piłkarza. Co ciekawe, na steka skusił się też Robert Lewandowski.

Najpierw Ribery opublikował na Instagramie filmik, na którym je wołowy stek pokryty złotem w znanej w Dubaju restauracji pana Salt Bae - pod takim pseudonimem występuje turecki rzeźnik, kucharz, właściciel sieci barów. Nikt tak jak Nusret Gökçe - to jego prawdziwe nazwisko - podobno nie potrafi wybrać, przyrządzić, podzielić mięsa.

Przerysowany gest oprószania solą stał się memem sezonu, na który dał się skusić osobiście francuski piłkarz. Fani Bayernu go skrytykowali. On odpowiedział im stekiem obelg.

Głos w sprawie zabrał w katarskim Doha - gdzie trenuje Bayern - dyrektor sportowy klubu Hasan Salihamidźić.

Użył słów, których jako Bayern Monachium nie możemy zaakceptować. Wczoraj rozmawiałem z Frankiem przez długi czas i powiedziałem mu, że dostanie wysoką grzywnę. Kara została przyjęta  - zdradził Salihamidźić.

Kolacja Riberiego okazała się zatem bardzo kosztowna. Za samego steka zapłacił 1200 euro. Do tego jeszcze grzywna.

Co ciekawe, na kolację w tej samej restauracji skusił się też Robert Lewandowski.

Opracowanie: