"Wszystko sobie wyjaśniliśmy, spędziliśmy wspólny czas i porozmawialiśmy wewnątrz grupy" - tak Jan Bednarek skomentował głośny wywiad Roberta Lewandowskiego, który zarzucił części polskich reprezentantów brak odpowiedniej mentalności. Odpowiedni charakter i wola zwycięstwa będą teraz kluczowe, bo przed nami dwa niezwykle istotne mecze. W czwartek wznawiamy walkę o awans do mistrzostw Europy. Zaczynamy od meczu z Wyspami Owczymi.

Z absolutnymi outsiderami grupy - Wyspami Owczymi - zagramy jutro o 20:45 na Stadionie Narodowym w Warszawie.

To wcale nie musi być jednak "spacerek" dla naszych piłkarzy. W przeciwieństwie do Polaków, piłkarze Wysp Owczych zdołali bowiem zremisować na wyjeździe z Mołdawią. Dzięki temu zdobyli swój jedyny do tej pory punkt w trwających eliminacjach. My mamy trzy.

Fakty są takie, że sromotnie przegraliśmy z Czechami, w kuriozalnych okolicznościach ulegliśmy Mołdawii i wymęczyliśmy jednobramkowe zwycięstwo na Narodowym z Albanią.

Nastroje w reprezentacji Polski nie są najlepsze także z powodu wywiadu, którego udzielił niedawno kapitan kadry. Robert Lewandowski zarzucił niektórym piłkarzom brak odpowiedniej mentalności.

Dziś piłkarze twierdzą, że konflikt w kadrze został zażegnany, a wszystkie nieporozumienia wyjaśnione - tak przynajmniej mówią w oficjalnych wypowiedziach dla mediów.

W trudnym do pozazdroszczenia położeniu znajduje się też selekcjoner Biało-Czerwonych. Fernando Santos musi od początku eliminacji mierzyć się z krytyką. Próbuje jednak wlać nieco optymizmu w serca kibiców.

Atmosfera jest fantastyczna, wszyscy są bardzo zaangażowani. Skupiliśmy się na tych kilku treningach bardziej na kwestiach mentalnych niż piłkarskich, uznaliśmy, że to ważniejsze. Wszystko już przegadaliśmy, wyjaśniliśmy różne sprawy - powiedział Portugalczyk na konferencji prasowej.

Podkreślił też, że wymaga od swoich piłkarzy pełnej koncentracji nie przez 90 minut, ale do ostatniego gwizdka sędziego.

Mam nadzieję, że nasza reprezentacja odpowie na odpowiednim poziomie na to, co się ostatnio działo. Chłodna głowa i gorące serce - ważne, żeby to towarzyszyło naszej grze. To warunek, żeby nie powtórzyć tego, co zdarzyło się w pierwszej połowie w Pradze z Czechami i drugiej w Kiszyniowie z Mołdawią. Tam zapomnieliśmy o tym sercu, zapomnieliśmy, że mecze nie kończą się po jednej połowie - dodał Santos.

Frazes o tym, że "nie ma już słabych drużyn" polscy piłkarze powinni faktycznie wziąć sobie do serca. Sam Fernando Santos zdaje sobie sprawę, że nie ma już miejsca na wpadki i wszystkie pozostałe mecze w grupie po prostu trzeba wygrać.

Selekcjoner zaznaczył jednak, że Wyspy Owcze, to "bardzo dobrze zorganizowana drużyna", która "prezentuje typowo nordycki styl i walczy o każdą piłkę".

Dobra wiadomość z obozu kadry, jest taka, że wszyscy trenują i nie ma niepokojących informacji ze sztabu medycznego. Santos powinien mieć do dyspozycji 25 piłkarzy.