Jestem bardzo szczęśliwa, że udało mi się awansować do ćwierćfinału. Wiedziałam, że czeka mnie ciężkie spotkanie, bo wcześniej też rozgrywałyśmy trzy sety. Przegrywałam, a jednak udało mi się wygrać, to powód do radości - powiedziała po meczu Agnieszka Radwańska. "Isia" pokonała Chinkę Shuai Peng 7:5, 3:6, 7:5. W trakcie meczu Polka obroniła dwie piłki meczowe.

Myślę, że to wszystko jest niesamowite. Do ostatniej minuty nie wiedziałam czy będę mogła zagrać w Australii. Dlatego po pierwszym spotkaniu cieszyłam się, że nie czułam bólu w lewej stopie. Nawet gdybym pożegnała się z turniejem w pierwszej rundzie, cieszyłabym się, że w ogóle przyjechałam do Melbourne - przyznała uśmiechnięta krakowianka.

W walce o półfinał Polka prawdopodobnie zmierzy się z Belgijką Kim Clijsters, która w Australii nie przegrała jeszcze seta. Z każdym meczem czuję się coraz lepiej. Nie ma żadnej presji. Kim jest wspaniałą zawodniczką, wielką mistrzynią. Jeżeli spotkamy się w następnej fazie zrobię wszystko, by zjeść z kortu zwycięsko - dodała 21-letnia tenisistka.

Dotychczas Radwańska i Clijsters spotkały się zaledwie raz. W 2006 roku w czwartej rundzie na trawiastych kortach Wimbledonu utytułowana Belgijka pokonała Agnieszkę Radwańską 6:2, 6:2.