Dla Thomasa Tuchela dzisiejsze spotkanie Borusii z Legią Warszawą będzie debiutem na trenerskiej ławce Lidze Mistrzów. "Czuję się jak przed urodzinami albo Bożym Narodzeniem" - mówi szkoleniowiec Borussii Dortmund. Piłkarski magazyn "Kicker", który cytuje nie tylko te słowa Tuchela, podkreśla, że Legia to pierwszy polski klub w Champions League od 20 lat.

Dla Thomasa Tuchela dzisiejsze spotkanie Borusii z Legią Warszawą będzie debiutem na trenerskiej ławce Lidze Mistrzów. "Czuję się jak przed urodzinami albo Bożym Narodzeniem" - mówi szkoleniowiec Borussii Dortmund. Piłkarski magazyn "Kicker", który cytuje nie tylko te słowa Tuchela, podkreśla, że Legia to pierwszy polski klub w Champions League od 20 lat.
Piłkarze Legii Warszawa podczas treningu przed meczem z Borussią /Bartłomiej Zborowski /PAP

Legia wraca do Ligi Mistrzów po 21 latach i jest w tych rozgrywkach pierwszą drużyną z Polski po 20-letniej przerwie (ostatni był Widzew Łódź w sezonie 1996/97). Dla Tuchela środowy mecz to w ogóle pierwsze spotkanie w najważniejszych rozgrywkach klubowych w Europie. Po "wspaniałych meczach" przeciw FC Porto, Tottenhamowi czy Liverpoolowi w fazie pucharowej Ligi Europy w poprzednim sezonie w sztabie trenerskim Borussi panuje "duże podniecenie" przed premierowym występem w Lidze Mistrzów - opisuje kicker.de.

"Wyprawa na Księżyc" - tak zapowiada mecz wicemistrza Niemiec telewizja ZDF, która będzie transmitować spotkanie dla niemieckich widzów. Borussia Dortmund kończy z ostrożnością i chce dołączyć, przez grę w Lidze Mistrzów, do finansowej szlachty piłkarskiej Europy. Katastrofa na starcie, porażka z Legią Warszawa, w ambitnym planie BVB nie jest brana pod uwagę. Przy całym szacunku z punktu widzenia Westfalczyków prawie debiutant w Lidze Mistrzów nie jest równorzędnym rywalem. Czarno-żółci wolą mierzyć się z gigantami futbolu. Jak Manchester United, nawet jeśli angielski gigant w tym roku gra w Lidze Europy czy Manchester City. Przeciw obu tym drużynom Borrussia wystąpiła niedawno na Dalekim Wschodzie w lukratywnych grach towarzyskich. Tą azjatycką podróżą BVB pokazała, że dołącza do światowej czołówki. Przed startem sezonu szef klubu Hans-Joachim Watzke ogłosił swoją wizję: Chcemy teraz pływać z poważnymi rybami - analizuje ZDF. Dla Legii rola dużej ryby w tej analizie nie przypadła.

Największe niemieckie tytuły prasowe nie poświęcają meczowi zbyt dużo miejsca, bo Bayern strzelił rosyjskiemu Rostowowi pięć goli (pierwszego zdobył Robert Lewandowski), Borussia Mönchengladbach z powodu pogody we wtorek nie zagrała, więc dziś mecze aż trzech klubów Bundesligi (oprócz obu Borussii zagra też Bayer Leverkusen). Jest zatem o czym pisać.

Legia i dzisiejsze spotkanie są widziane głównie za sprawą depeszy agencji dpa. Na portalach i w gazetach zgodny tytuł: Przeciwnik Borussii, Legia Warszawa, to outsider grupy F.
"Bild" uszczegóławia ten opis punktując słaby start Legii w Ekstraklasie, ostatnie miejsce w grupie Ligi Europy w poprzednim sezonie, porażkę 0:1 w jedynym dotąd meczu mistrza Polski z BVB (w roku 2012) oraz rekordowe porażki Legii w europejskich pucharach – obie z niemieckimi klubami: 3:7 z Bayernem Monachium (sezon 1988/89) i 0:4 z TSV 1860 Monachium (sezon 1964/65).

(mpw)