Bułgarzy krytykują swoich piłkarzy po przegranym 0:2 meczu z Polską. Nic dobrego nas nie czeka po takim meczu - przyznał kapitan zespołu Dymitar Berbatow. Z kolei szef zawodowej ligi piłkarskiej Walentin Michow uważa, że Bułgarzy nie grają zespołowo, a drużynie brakuje strategii. Nie znam nazwiska żadnego z polskich piłkarzy. Nasi są znani. A jednak wynik okazał się taki, jaki jest, przegraliśmy. Nie jestem optymistą, jeśli chodzi o przyszłość - skomentował.

Szef Bułgarskiego Związku Piłki Nożnej Borysław Michajłow przyznał natomiast, że był to potrzebny sprawdzian, ale wyniki okazały się złe. Ponownie dopuściliśmy się błędów w obronie i pozwoliliśmy rywalom na kontrataki. Był to co prawda mecz towarzyski, ale mimo wszystko powinniśmy bronić prestiżu kraju. Nie mogę jednak powiedzieć, że piłkarze nie starali się - powiedział.

Według bułgarskiej telewizji, mecz w Warszawie tylko potwierdził to, o czym mówi się od dawna: reprezentacja bułgarska jest podzielona na zawodników krajowych i zagranicznych, na ubogich i bogatych. Ci, którzy grają za granicę i zarabiają dużo, patrzą z wysoka na swoich kolegów z krajowej ligi i do współpracy między nimi praktycznie nie dochodzi. Bułgarskie media nie tłumaczą porażki swego zespołu złym stanem murawy na stadionie Polonii. Przecież Polacy grali na tym samym boisku i to im nie przeszkadzało - podkreślił jeden z komentatorów.

RMF24.pl on Facebook