Przed sądem rejonowym w Łodzi nie doszło do ugody między byłymi reprezentantami Polski w piłce nożnej Zbigniewem Bońkiem i Janem Tomaszewskim.

Była gwiazda Juventusu i były wiceprezes PZPN Zbigniew Boniek wniósł do sądu prywatny akt oskarżenia przeciwko Janowi Tomaszewskiemu oskarżając go o zniesławienie. Według pełnomocnika Bońka, mec. Janusza Pelca, chodzi o cykl wypowiedzi dla prasy, w których Tomaszewski miał zarzucić Bońkowi przestępstwo polegające na złamaniu prawa m.in. przy przyznawaniu licencji dla klubu Widzew.

Były bramkarz reprezentacji uważa, że Widzewowi Łódź niezgodnie z prawem przyznano licencję na grę w drugiej lidze w sezonie 2004/2005.

Rozprawa odbywała się za zamkniętymi drzwiami na wniosek pełnomocnika Bońka. Sąd zaproponował obu stronom ugodę, ale Tomaszewski nie zgodził się na nią, bowiem na sali nie padły żadne konkrety, a także ze względu na to, że nie było Bońka. Na sali sądowej był reporter RMF FM Marcin Lorenc:

Tomaszewski w rozmowie z dziennikarzami powiedział, że nie czuje się winny, bo nigdy nie nazwał Bońka przestępcą. To nie były moje autorskie teksty. Ktoś na podstawie mojego doniesienia do prokuratury, w którym zawarłem podejrzenie o popełnieniu przestępstwa przez Zbyszka Bońka w związku z licencją Widzewa i kontraktami PZPN, przeinaczył moje słowa - tłumaczył Tomaszewski. Sprawę odroczono do 15 czerwca.