Opromienieni jakże ważnym i odniesionym w świetnym stylu zwycięstwem nad Czechami polscy piłkarze przystąpią do meczu ze Słowacją z jednym celem – wygrać i zachować pozycję lidera w grupie. Czy się uda? Będzie niezwykle ciężko, bo Słowacy poczynili w ostatnich latach kolosalne postępy i coraz mocniej dobijają się do europejskiej czołówki.

Polski zespół przygotowuje się na zgrupowaniu w Tychach. W kadrze jest trochę kontuzji, ale sztab medyczny robi wszystko, by wyjściowy skład nie różnił się zbytnio od jedenastki, która wybiegła na mecz na Stadionie Śląskim. Wiadomo jedynie, że wykluczony w środowym meczu jest występ Jakuba Wawrzyniaka, który ma kontuzję mięśnia dwugłowego.

Trzeba przyznać, że Leo Beenhakker ma mniejszy ból głowy, jeśli chodzi o obsadę naszej bramki. Po kilkutygodniowej absencji spowodowanej karą za nieodpowiednie zachowanie po meczu towarzyskim z Ukrainą, do bramki wrócił Artur Boruc i udowodnił, że jemu należy się bluza z numerem jeden. Wśród zawodników z pola – zgodnie z zasadą, że zwycięskiego składu się nie zmienia – również nie powinniśmy się spodziewać jakichś roszad.

Znacznie trudniej wytypować skład Słowaków, który ze względu na kontuzje i kartki w sobotnim spotkaniu z San Marino znacznie odbiegał od ubiegłomiesięcznych potyczek w gr. 3. Kibice najbardziej liczą na gwiazdę Napoli Marka Hamsika, który wystąpi w środku pomocy. Blok obronny wzmocni z kolej Jan Durica. Obaj nie grali w Serravalle, bowiem mieli już na koncie po jednej żółtej kartce, a ewentualne drugie wykluczyłyby ich z gry przeciwko Polsce.

Spotkanie ze Słowacją odbędzie się w Bratysławie w środę, 15 października o godz. 20.30.