Prezes Polskiego Związku Lekkiej Atletyki Jerzy Skucha powiedział, że w zbliżających się mistrzostwach Europy w Paryżu, kibice nie powinni liczyć na dużą liczbę medali. Podsumowując halowe mistrzostwa w Spale podkreślił, że wśród dyscyplin przeżywających aktualnie największy kryzys jest skok wzwyż.

W każdych mistrzostwach są dobre i słabe wyniki. Trzeba sobie zdać sprawę, że są konkurencje, które kwitną i takie, które przeżywają kryzys. Niepokoją niektóre konkurencje, chociażby skok wzwyż. Sprinty też nie zachwyciły, chociaż nie były, jak na europejskie wyniki, bardzo złe. W głównych rolach wystąpili natomiast tyczkarze - Ania Rogowska i Paweł Wojciechowski. To były wyniki na światowym poziomie i bardzo się z tego cieszymy. Liczymy, że będą to nasze główne atuty na mistrzostwach w Paryżu - podsumował zawody w Spale Jerzy Skucha.

Skucha podkreślił, że do Paryża pojadą zawodnicy, którzy wypełnili postawione przez PZLA minimum kwalifikacyjne. Jego zdaniem, oprócz Rogowskiej i Wojciechowskiego, szanse na podium w Paryżu mają też m.in. Adam Kszczot i Marcin Lewandowski w biegu na 800 m oraz Sylwia Ejdys na 3000 m.

Twardo stanęliśmy przy tych wskaźnikach kwalifikacyjnych i liczymy na to, że zawodnicy, którzy je osiągnęli, na ME będą plasować się w czołowych ósemkach. Na pewno mamy jednak też apetyty na medale. Dużo ich nie będzie, ale takie osoby, jak Rogowska i Wojciechowski a także Kszczot i Lewandowski oraz Ejdys to nasze nadzieje na wysokie pozycje w Paryżu- powiedział Skucha.