Mateusz Gamrot wygrał w nocy z byłym mistrzem Rafaelem dos Anjosem na gali UFC 299. Polak po walce zwrócił się do aktualnego mistrza w wadze lekkiej Isłama Machaczewa: „Isłam, czekaj na mnie, w przyszłym roku zobaczymy, czyje zapasy są lepsze — te z Deagestanu czy te z Polski”.

Polak od początku walki atakował rywala, chciał go sprowadzić do parteru, ale rywal kontratakował i trafił Gamrota potężnym ciosem. Brazylijczyk nie potrafił jednak wykorzystać przewagi. Gamrot po chwilowym zamroczeniu znów próbował sprowadzić rywala do parteru - tym razem to mu się udało. Od tego momentu Gamrot kontrolował sytuację.

W drugiej rundzie Polakowi udało się trafić rywala kopnięciem w korpus. W tej części Gamrot musiał walczyć w stójce. Nie udało mu się wywrócić Brazylijczyka, ale dominacja "Gamera" była widoczna.

Trzecia runda dla Polaka rozpoczęła się od serii celnych ciosów i sprowadzenia rywala do parteru. Pozycji jednak nie udało się utrzymać. Ale Gamrot nie rezygnował - cały czas dociskał rywala do siatki i uderzał. Sędziowie jednogłośnie ogłosili zwycięstwo "Gamera".

Po walce Gamrot podziękował rywalowi za dobrą walkę, przyznał, że śledził jego karierę, gdy był młodym chłopakiem. Później przyznał: Chcę zrobić jedną, dwie duże walki z kimś z czołówki i chcę zawalczyć o pas. Islam, czekaj na mnie, w przyszłym roku zobaczymy, czyje zapasy są lepsze — te z Deagestanu czy te z Polski. To siódma wygrana Gamrota w UFC.

W trakcie gali w wadze lekkiej doszło też do walki Dustina Poiriera i Benoita Saint-Denisa. Poirier pokonał byłego żołnierza sił specjalnych.

Galę w Miami oglądał z pierwszego rzędu Donald Trump, który ponownie chce zostać prezydentem USA.