Paweł Fajdek czwarty raz z rzędu został mistrzem świata w rzucie młotem. Brąz - po odwołaniu przez PZLA - zdobył Wojciech Nowicki.


Paweł Fajdek po raz czwarty z rzędu triumfował w rzucie młotem na lekkoatletycznych mistrzostwach świata. Polak uzyskał w Dosze 80,50 m i wyprzedził Francuza Quentina Bigota - 78,19 i Węgra Bence Halasza - 78,18. 

Wojciech Nowicki początkowo zajął czwarte miejsce - z wynikiem 77,69. Polska złożyła jednak protest po konkursie. Działacze Polskiego Związku Lekkiej Atletyki uznali, że Halasz spalił rzut, który dał mu brązowy medal.

Fajdek wywalczył złote medale także w 2013 roku w Moskwie, w 2015 w Pekinie i w 2017 w Londynie. Jest także mistrzem Europy z 2016 z Amsterdamu.

Historyczne zwycięstwo

Jeszcze nigdy w historii żaden młociarz nie zdobył czterech złotych medali mistrzostw świata z rzędu. Jako pierwszy dokonał tego Paweł Fajdek.

Zadanie wykonane, wyniki mogłyby być lepszy, ale każdy z czterech zaliczonych rzutów dawał złoty medal. Jest dalej niż przed dwoma laty w Londynie to też nieźle i fajnie, że udało się rzucać równo. Zrobiłem swoje, dobre nastroje przed kolejnym sezonem i trzeba teraz odpocząć - zaznaczył czterokrotny mistrz świata.

Tylko startująca w tej samej konkurencji Anita Włodarczyk może poszczycić się czterema medalami mistrzostw świata w karierze. Po konkursie Fajdek jednak nie cieszył się jak zwykle. Był stonowany. Wprawdzie wskoczył na trybuny, by uściskać swoją trenerkę Jolantę Kumor, ale później nie wyglądał tak, jakby został mistrzem świata.

Może jestem taki, a nie inny, bo boli mnie głowa. Od rozgrzewki źle się czułem. Próbowałem tego nie pokazywać, przetrwać, ale towarzyszył mi też spokój. Skupiłem się na sobie, totalnie nie interesował mnie konkurs. Gdzieś oglądałem się, żeby tylko wiedzieć, kiedy moja kolej - przyznał Fajdek.

I faktycznie tak było. Fajdek rzadko odwracał się, by zobaczyć rezultaty rywali. Na wynik spojrzał, gdy ostatni rzut oddawał Nowicki.

Ten złoty medal jest o tyle cenny, że Fajdek przeszedł w styczniu poważną operację łydki. Do treningów wrócił w kwietniu.

Jestem strasznie zmęczony. Gdyby te mistrzostwa były w lipcu, czy sierpniu, też byłbym na nie przygotowany. Też rzucałem około 80 m. Na pewno byłem w Dosze równiejszy i to jest to przygotowanie, które pozwala niejednokrotnie rzucać daleko, ale regularnie. Brakowało jednak zimy, przygotowania wiosennego, ale trudno. To jest już za mną. Ja jestem już człowiekiem na wakacjach, a w czwartek mam tylko jedno zadanie - odebrać medal i dowieźć go do Polski -zaznaczył.

Mimo że zawodnik Jolanty Kumor ma w dorobku cztery złote medale mistrzostw świata, jeszcze nigdy nie stanął na olimpijskim podium.

Na pewno bym tego nie zamienił. Trzeba walczyć o każdy medal, a nie zamieniać. Do trzech razy sztuka. Mogę śmiało powiedzieć, że olimpijskie podium to jedyny mój cel. Skupiam się na tym, by go zdobyć, bo tak po prostu historia ma wyglądać - powiedział i dodał, że Azja mu zawsze służy: "Ja tam zawodów nie przegrywam".

W ten sposób nawiązał do przyszłorocznych igrzysk w Tokio. Wydaje mi się, że to będzie moje miejsce, mój czas i tylko tam może się to sprawdzić. Na więcej nie będę chciał czekać, bo to będzie już to zbyt denerwujące, więc naprawdę dla dobra wszystkich najlepiej zdobyć ten medal i mieć spokojną głowę, a potem bronić po raz kolejny złota mistrzostw świata - powiedział mistrz świata.

Wojciech Nowicki niespodziewanie z medalem

Wojciech Nowicki zajął w konkursie czwarte miejsce z wynikiem 77,69 m. Polska złożyła jednak protest po konkursie. Działacze Polskiego Związku Lekkiej Atletyki uznali, że Halasz spalił rzut, który dał mu brązowy medal.

Nowicki w konkursie rzucił 77,69, a Halasz w przekroczonej próbie 78,19. Drugi był Francuz Quentin Bigot - 78,19. A mistrzem świata - po raz czwarty z rzędu - został Fajdek wynikiem 80,50.

Protest polskiej ekipy przyniósł skutek i tym samym przyznane zostaną dwa brązowe medal w rzucie młotem mężczyzn. Otrzymają je Halasz i Nowicki. Jak się okazało na nagraniu wideo, Węgier spalił swoją próbę i w związku z tym przeskoczył go nasz zawodnik. Tyle tylko, że protest był już po konkursie. W tej sytuacji Węgier nie miał już żadnych szans na to, by odpowiedzieć i poprawić się. Jury postanowi w tej sytuacji przyznać dwa brązowe medale - wyjaśnił Onet Sport przedstawiciel PZLA.

"Odwołanie zostało złożone przez reprezentację Polski, która zakwestionowała ważność pierwszej próby węgierskiego zawodnika Bence Halasza, twierdząc, że węgierski zawodnik wyszedł poza koło. Jury spotkało się i po zapoznaniu się z nagraniem zawodów doszło do wniosku, że były nieprawidłowości i były one korzystne dla Wojciecha Nowickiego. Odwołanie zostało uwzględnione i jury zarządziło przyznanie Wojciechowi Nowickiemu brązowego medalu. Nieprawidłowości, o których mowa w decyzji, dotyczą spornego pierwszego rzutu węgierskiego zawodnika. Jury uważa też, że decyzja o pierwszym rzucie wpłynęła na podejście węgierskiego sportowca do pozostałych prób. Dlatego jury postanowiło uczciwie potraktować obu sportowcom i dlatego zostaną przyznane dwa brązowe medale" - czytamy w oficjalnym komunikacie.

Mistrzostwa świata w Dosze zakończą się w niedzielę. Polacy zdobyli na razie trzy medale. Oprócz złota Fajdka, srebro w rzucie młotem wywalczyła Joanna Fiodorow, a brąz w skoku o tyczce Piotr Lisek.