Legia Warszawa wygrała u siebie z Leicester City 1:0 (1:0) w 2. kolejce fazy grupowej piłkarskiej Ligi Europy. Mistrz Polski prowadzi w grupie C z kompletem punktów.

Legia po raz piąty w historii zmierzyła się w europejskich pucharach z rywalem z Anglii i dotychczas przegrała tylko raz, natomiast w czwartek odniosła drugie zwycięstwo. Z Leicester City, mistrzem kraju z sezonu 2015/16, stołeczni wcześniej nie grali.

Pierwsze minuty należały do gospodarzy. Dwie dynamiczne akcje prawym skrzydłem Szweda Mattiasa Johanssona zaowocowały najpierw potencjalnym rzutem karnym po zagraniu ręką jednego z obrońców - ostatecznie, po konsultacji z VAR, chorwacki sędzia Ivan Bebek "jedenastki" nie podyktował - a potem pierwszym celnym, choć bardzo lekkim uderzeniem Portugalczyka Andre Martinsa.

W 10. minucie swoją szansę mieli goście. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego bramkarz Legii Cezary Miszta minął się z piłką, ale zaskoczony tym Hiszpan Ayoze Perez nie zdołał posłać jej do pustej bramki.

W 31. minucie, po okresie bez groźnych akcji bramkowych, Legia objęła prowadzenie. Portugalczyk Josue podał na wysokość linii pola karnego do Mahira Emrelego, a Azer pokonał Schmeichela precyzyjnym strzałem, po którym piłka odbiła się od słupka i wtoczyła do bramki.

"Lisy" były bliskie odrobienia strat 10 minut później, kiedy w sytuacji sam na sam z Misztą znalazł się Perez, ale Hiszpan skiksował i nie trafił w światło bramki.

Kolejną szansę goście mieli już po przerwie, w 56. minucie, kiedy Kiernan Dewsbury-Hall trafił w mur z rzutu wolnego. Jego dobitkę piłkarze Legii również zablokowali. Po chwili gospodarze wyprowadzili kontratak, który mógł wykończyć Emreli. Azer uderzał jednak z ostrego kąta i Schmeichel nie miał problemu z obroną.

To był jednak początek dominacji gości, którzy z minuty na minutę podkręcali tempo. W 64. w trudnej sytuacji, stojąc tyłem do bramki Legii, uderzenie głową oddał Zambijczyk Patson Daka. Piłka zmierzała do celu przy słupku, ale szybka reakcja Miszty uchroniła gospodarzy przed stratą bramki. Chwilę później po dośrodkowaniu z rzutu rożnego z mniej niż pięciu metrów główkował Jannik Vestergaard, ale bramkarz gospodarzy znów popisał się skuteczną, instynktowną interwencją i odbił piłkę na linii bramki.

W 86. minucie zwykle podstawowy gracz "Lisów", ale w czwartek wprowadzony z ławki rezerwowych James Maddison, pokonał Misztę podcinką, ale sprzed linii bramki piłkę zdołał wybić Mateusz Wieteska.

Dopiero w końcówce Legia wyprowadziła kolejne ataki, za to oba niezwykle groźne. Najpierw prowadzenie Legii mógł podwyższyć Lirim Kastrati. Reprezentant Kosowa minął dwóch rywali i oddał strzał mając przed sobą już tylko Schmeichela, jednak Duńczyk dobrze zareagował i wybił piłkę na bok.

W 90. minucie po kolejnym kontrataku Kastrati w dobrej sytuacji tym razem zdecydował się odegrać do Czecha Tomasa Pekharta, który jednak uderzył niecelnie w dogodnej, wręcz stuprocentowej sytuacji.

Podopieczni trenera Czesława Michniewicza wytrzymali do końca napór "Lisów" i obronili jednobramkową przewagę. Przed dwoma tygodniami takim samym wynikiem pokonali w Moskwie Spartak i prowadzą w tabeli. 

Rodgers: Nie jestem zaskoczony poziomem Legii

Jesteśmy rozczarowani wynikiem, w pierwszej połowie graliśmy zbyt biernie. W drugiej byliśmy aktywniejsi, dominowaliśmy, mieliśmy okazję wrócić do gry, ale nie udało się. Musimy mieć znacznie bardziej agresywną mentalność. Ten sam problem mieliśmy w spotkaniu z Burnley, skończyliśmy dobrze, ale zaczęliśmy słabo. Moim zadaniem jest to poprawić - analizował szkoleniowiec Leicester City Brendan Rodgers po meczu w Warszawie.

W drugim meczu tej grupy Napoli niespodziewanie przegrało u siebie ze Spartakiem Moskwa 2:3. Rosyjski zespół, który w pierwszej kolejce uległ u siebie Legii, ma trzy punkty.

Sytuacja w grupie jest wciąż otwarta, przed nami jeszcze cztery kolejki. Legia ma dobry początek, ale naszym celem wciąż jest zakwalifikowanie się do fazy pucharowej. Przed nami dużo pracy, ale mamy jeszcze czas i okazję na to, aby ją solidnie wykonać  - zapewnił Rodgers.

Trener "Lisów" był pod wrażeniem atmosfery na trybunach stadionu przy Łazienkowskiej.

Atmosfera była fantastyczna, to zaszczyt być tutaj, słyszałem wiele o tym stadionie. Nie licząc wyniku, to bardzo pozytywne doświadczenie - ocenił.

Leicester City zagrało w Warszawie w częściowo rezerwowym składzie. Na ławce rezerwowych mecz zaczęli m.in. Jamie Vardy, James Maddison czy Harvey Barnes.

To, że zmieniamy coś w składzie, nie oznacza, że nie traktujemy tych rozgrywek prestiżowo. Liga Europy jest dla nas bardzo ważna, pracowaliśmy bardzo ciężko, żeby się zakwalifikować do pucharów europejskich. Dzięki temu kilku młodych zawodników miało możliwość zagrać na takim poziomie i zdobyć cenne doświadczenie - powiedział Rodgers.

Kapitan Legii Warszawa Artur Jędrzejczyk przyznał po zwycięstwie nad Leicester City 1:0, że sytuacja w grupie C Ligi Europy będzie ciekawa do samego końca. Nie jestem zaskoczony tym, że mamy sześć punktów. Pokazaliśmy już w meczu ze Spartakiem, że potrafimy grać. Teraz tylko musimy potwierdzić to także w ekstraklasie - przyznał Jędrzejczyk, który w czwartek w Warszawie rozegrał cały mecz.

Zapytany o poziom, jaki prezentowali jego czwartkowi rywale, napastnicy "Lisów" Ayoze Perez i Patson Daka, odparł z nieskrępowaną szczerością: To oczywiście bardzo dobrzy zawodnicy, ale miałem okazję grać z lepszymi i jestem do tego przyzwyczajony.

Jędrzejczyk nie chciał analizować, co zmieniło się w drużynie w porównaniu do poprzednich lat, kiedy Legia nie potrafiła zakwalifikować się do fazy grupowej pucharów europejskich.

Trudno porównać ten sezon do tych poprzednich. Byli tu trochę inni zawodnicy, inni trenerzy. Nie ma co analizować, teraz jest dobrze i miejmy nadzieję, że tak pozostanie. Trzeba się cieszyć tym, co jest - uciął.

Legia Warszawa - Leicester City 1:0 (1:0).

Bramka: Mahir Emreli (31).

Żółta kartka: Legia - Josue, Mahir Emreli, Tomasz Pekhart, Filip Mladenovic; Leicster City - Luke Thomas, James Maddison.

Sędzia: Ivan Bebek (Chorwacja).

Legia Warszawa: Cezary Miszta - Artur Jędrzejczyk, Mateusz Wieteska, Maik Nawrocki - Mattias Johansson (78. Joel Abu Hanna), Bartosz Slisz, Ihor Charatin, Andre Martins (70. Lirim Kastrati), Filip Mladenovic - Josue (82. Rafael Lopes), Mahir Emreli (84. Tomas Pekhart).

Leicester City: Kasper Schmeichel - Timothy Castagne, Daniel Amertey (78. Ademola Lookman), Jannik Vestergaard, Caglar Soyuncu, Luke Thomas - Boubakary Soumare, Youri Tielemans, Kiernan Dewsbury-Hall (67. James Maddison) - Ayoze Perez (67. Harvey Barnes), Patson Daka (82. Jamie Vardy).