Czołowy szkocki klub od pewnego czasu przypomina kolosa na glinianych nogach. Rangersi przeżywają poważne kłopoty finansowe. Teraz odczują to piłkarze, bo zarząd klubu obetnie im pensje. Piłkarze z najwyższymi kontraktami mają się ponoć liczyć ze zmniejszeniem pensji nawet o 75 procent.

Zawodnicy muszą zgodzić się na ustępstwa, bo w przeciwnym razie Glasgow Rangers mogą nie dokończyć ligowego sezonu. Prowadzimy negocjacje z zawodnikami. Na razie nie doszliśmy do takiego porozumienia, które gwarantowałoby stabilizację. Jednak gracze zdają sobie sprawę z tego, w jak trudnej sytuacji znalazł się klub - zaznaczył dyrektor szkockiego zespołu David Whitehouse.

Być może część zawodników spróbuje przeczekać niekorzystny okres, bo niebawem klub ma zostać sprzedany. Władze drużyny z Ibrox Park nie zdradza szczegółów, ale jest ponoć kilku kupców zainteresowanych przejęciem klubu.

Rangersi są winni szkockiemu fiskusowi 50 mln. funtów. To efekt oszustw podatkowych, których dopuszczali się pracownicy klubu w ostatnich 10 latach. Od kilkunastu dni władze w klubie sprawuje zarząd komisaryczny. Z tego powodu Rangersom odjęto 10 punktów w ligowej tabeli.