Włoch Stefano Pirazzi z grupy Bardiani wygrał w Vittorio Veneto 17. etap kolarskiego Giro d'Italia. Liderem wyścigu pozostaje Kolumbijczyk Nairo Quintana z ekipy Movistar. Rafał Majka (Tinkoff-Saxo) utrzymał piąte miejsce w klasyfikacji generalnej.

Pirazzi zaatakował samotnie przed metą 208-kilometrowego odcinka, prowadzącego pagórkowatą trasą z Sarnonico do Vittorio Veneto i minimalnie wyprzedził czterech towarzyszy ucieczki: Belga Tima Wellensa (Lotto), który był już drugi w Monte Cassino na szóstym etapie, Australijczyka Jaya McCarthy'ego (Tinkoff-Saxo), Belga Thomasa De Gendta (Omega Pharma-Quick Step) i Włocha Matteo Montagutiego (AG2R). 

Było to trzecie zwycięstwo ekipy Bardiani Valvole, zaliczanej do drugiej dywizji, w tegorocznym wyścigu. Dla 27-letniego Pirazziego to największy sukces w karierze. "Odpowiedziałem tym, którzy mnie krytykowali" - podkreślił na mecie.                            

Piątka finiszujących pozostała na czele z 26-osobowej grupy, która skutecznie zaatakowała we wcześniejszej fazie rywalizacji, ok. 81. kilometra trasy. Faworyci spokojnie przyjechali na metę w peletonie ze stratą 15.36.

W czołówce klasyfikacji generalnej nie nastąpiły zmiany. Quintana wyprzedza rodaka Rigoberto Urana (Omega Pharma) o 1.41. Majka jest piąty ze stratą 3.28 do lidera.

Vittorio Venetto dziewiąty raz było miastem etapowym Giro d'Italia. Ostatnio kolarze finiszowali tu w 1988 roku, w dodatku dwa razy jednego dnia i były to etapy kończące wyścig, którego triumfatorem został Amerykanin Andy Hampsten. Poranne ściganie wygrał Szwajcar Urs Freuler, a popołudniową 43-kilometrową czasówkę Lech Piasecki w barwach grupy Del Tongo Colnago.

W czwartek Giro wraca w góry. Na trasie 18. etapu z Belluno do Panarotta (171 km) są m.in. premie na przełęczach San Pellegrino (1918 m n.p.m.) i Redebus (1457 m); do mety wyznaczonej na wysokości 1760 m prowadzi 16,8-kilometrowy podjazd o średnim nachyleniu 7,9 proc.

(mal)