W meczu finałowym 99. edycji Pucharu Hiszpanii po raz piąty w historii triumfowała ekipa Sevilli. Andaluzyjczycy pokonali 2:0 opromienione sukcesem w Lidze Europejskiej Atletico Madryt. Obydwa gole padły po strzałach wychowanków "Las Palanganas" - Diego Capela i Jesusa Navasa.

Finał został rozegarny na Camp Nou w Barcelonie. Dla strzelca pierwszej bramki był to sentymentalny powrót do stolicy Katalonii. Jako 12-latek trafił do słynnej szkółki piłkarskiej La Masia, ale z powodu tęsknoty za rodziną wytrzymał tam tylko rok. W środowym spotkaniu w pełni pokazał, że istnieje życie po La Masii. W starciu z obrońcami najlepszej ekipy pierwszej edycji Ligi Europejskiej radził sobie bez problemów. To po jego strzale padła pierwsza bramka meczu.

W 5. minucie Capel podał na prawą stronę do Jesusa Navasa, który zszedł z piłką do środka i uderzył lewą nogą. Futbolówka odbiła się od jednego z rywali i spadła na przedpole, gdzie dobiegł do niej niedoszły piłkarz Barcelony i uderzył mocno lewą nogą w lewy górny róg bramki.

W 11. minucie Atletico bliskie było wyrównania. Z prawej strony płasko dośrodkował Tomas Ujfalusi, wślizgiem piłkę do bramki próbował wbić Sergio Aguero, ale trafił w Andresa Palopa, a dobitka w wykonaniu Diego Forlana trafiła w jednego z obrońców.

Strzelec dwóch bramek w finale Ligi Europejskiej przed większość pierwszej połowy był kompletnie niewidoczny. Rozkręcił się dopiero tuż przed zejściem do szatni. Najpierw w 41. minucie po akcji Antonio Lopeza, który ograł na lewej stronie Abdoulay'a Konko, Urugwajczyk uderzał lewą nogą, ale zrobił to nieczysto i Palop nie miał problemów ze złapaniem piłki. Dwie minuty później były piłkarz Manchesteru United strzelił kąśliwie w prawy krótki róg, ale i tym razem golkiper Sevilli był na posterunku. Wcześniej to ekipa z Andaluzji była bliższa strzelenia drugiego gola. Po wrzutce Navasa z rzutu wolnego skiksował Luis Perea, ale Sebastien Squilacci uderzył sytuacyjną piłkę zbyt lekko, by zaskoczyć Davida de Geę.

Drugą połowę od mocnego uderzenia rozpoczęło Atletico. Silne uderzenie z woleja w wykonaniu Tiago w górny róg bramki na raty wyłapał Palop. Reprezentant Portugalii stanął przed dogodną sytuacją kilkanaście minut później, gdy uderzał sprzed pola karnego po niezbyt pewnym piąstkowaniu bramkarza rywali, ale nie trafił w bramkę. Także Forlan miał okazję wyrównać stan meczu. Reprezentant Urugwaju na mistrzostwa świata w RPA uderzył z woleja pod poprzeczkę, a Palop w popisowym stylu wyekspediował piłkę na rzut rożny.

To był koniec sportowych emocji w tym spotkaniu. Po faulu Perei na Capelu na boisku rozgorzała wielka awantura, w wyniku której przedwcześnie do szatni został odesłany trener Sevilli, Antonio Alvarez. Kolejne minuty przynosiły kolejne faule i nerwowe zagrania, co nie sprzyjało Atletico w doprowadzeniu do dogrywki. W doliczonym czasie gry Andaluzyjczycy postawili kropkę nad i. Po kontrze Navas minął De Geę i mimo rozpaczliwej interwencji Alvaro Domingueza umieścił piłkę w siatce.