Jeżdżący w Ferrari kierowca Formuły 1 Charles Leclerc zacznie najbliższy wyścig cofnięty o dziesięć pozycji. To kara za drugą wymianę systemu elektroniki sterującej pracą silnika.

"Mamy dwa problemy" - zakomunikował w środę szef zespołu Ferrari Frederic Vasseur. Jeden w niedzielny poranek przy odpaleniu silnika, a drugi w trakcie wyścigu. Niestety, w obu przypadkach chodziło o elektrykę sterującą. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie doświadczyliśmy - dodał. Vasseur potwierdził, że Ferrari zostało ukarane za drugą wymianę systemów elektronicznych. 

Pierwszy raz moduł został wymieniony w ostatnią niedzielę przed startem do Grand Prix Bahrajnu. Jak się okazało, był on także wadliwy, Leclerc wycofał się z rywalizacji na 41. okrążeniu. Po zawodach, w siedzibie zespołu technicy wykryli wadę także w drugim module i byli zmuszenie dokonać ponownej wymiany. Według przepisów Formuły 1 w sezonie można użyć jedynie dwóch egzemplarzy tego typu urządzeń. Ferrari dokonując trzeciej zamiany wiedziało, że czeka je kara relegacji. Charles Leclerc wystartuje w niedzielnym wyścigu z karą cofnięcia o dziesięć pozycji. 

Szef słynnego zespołu ma jednak nadzieję, że to koniec kłopotów. Mam nadzieję, że teraz mamy już to pod kontrolą. Przeprowadziliśmy dogłębną analizę zjawiska, ale kara i tak nas nie ominie - mówił Vasseur komentując przygotowania do niedzielnego Grand Prix Arabii Saudyjskiej.

Frederic Vasseur podpisał kontrakt z Ferrari na początku stycznia bieżącego roku. Wcześniej pełnił funkcję dyrektora zespołu Alfa Romeo Racing Orlen. Postawiono przed nim ambitne zadanie odzyskania tytułu mistrzowskiego. Ostatni tytuł w barwach "Scuderii" wywalczył Fin Kimi Raikkonen w 2007 r.

Grand Pirx Arabii Saudyjskiej rozpocznie się w niedzielę o godzinie 18.00.