Bayern Monachium domaga się, aby holenderska federacja płaciła pensję kontuzjowanemu piłkarzowi tego klubu Arjenowi Robbenowi. Chodzi o ponad 600 tysięcy euro

Powtórny uraz uda Robbena został wykryty dość przypadkowo, podczas rutynowych badań przed sezonem, gdy 26-latek po urlopie rozpoczynał treningi z bawarskim klubem. Skrzydłowy mistrza Niemiec i reprezentacji Pomarańczowych nie będzie grał przez dwa miesiące.

Prezes Bayernu Karl-Heinz Rummenigge zażądał, aby w okresie niezdolności do gry pensję Robbenowi płaciła holenderska federacja, która - jego zdaniem - jest odpowiedzialna za stan zdrowia zawodnika.

Rummenigge chce scedować na Holendrów spory wydatek - według dziennika "Bild" Robben zarabia dziennie 11 tysięcy euro, a w kontrakcie ma zapis, że będzie otrzymywał pełne wynagrodzenie przez trzy miesiące absencji, spowodowanej kontuzją. Niemcy wycenili jego nieobecność na 613 700 euro.

Wcześniej Bayern otrzymał od FIFA rekompensatę za udział Robbena w mistrzostwach świata w RPA. Na konto mistrza kraju trafiło 58 500 euro.

Monachijczycy domagają się reformy systemu tych odszkodowań, a ich stanowisko popierają inne klubu Bundesligi. Twierdzą, że jeśli piłkarz nabawi się kontuzji w trakcie wielkiej imprezy, wówczas zobowiązania finansowe na czas jego przerwy w grze powinny przejmować narodowe federacje.

Przed czerwcowym mundialem Robben był w świetnej formie i miał spory udział w wygraniu przez Bayern Bundesligi i dotarciu do finału Ligi Mistrzów. Później doznał urazu uda i pauzował w dwóch pierwszych meczach fazy grupowej, ale zdążył poprowadzić Holendrów do wicemistrzostwa świata.