"Bus elektryczny, który będzie kursować na trasie do Morskiego Oka, jest już w Tatrach" - ogłosiła we wtorek (21 maja) minister klimatu i środowiska, Paulina Hennig-Kloska w swoich mediach społecznościowych. Z informacji reportera RMF FM, Macieja Pałahickiego wynika jednak, że elektryczny bus na razie się ładuje. Dodatkowo, nie ma jeszcze kierowcy, który mógłby nim kierować, więc testy na pewno nie ruszą dziś.

Zakopane. Elektryczny bus wyręczy konie wożące do Morskiego Oka?

Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt Viva! 4 maja opublikowała nagranie, które błyskawicznie obiegło sieć i wzbudziło falę oburzenia. Przedstawia incydent, który najprawdopodobniej wydarzył się dzień wcześniej: przewróconego konia, który ciągnął wóz z turystami na drodze do Morskiego Oka oraz pochylających się nad zwierzęciem górali i turystów. Kilku mężczyzn próbowało podnieść konia, a gdy to się nie udawało, jeden z nich uderzył konia w pysk. Dwa dni później Fundacja opublikowała kolejne nagranie - również przedstawiające leżącego na drodze konia.

Organizacja od wielu lat zajmuje się m. in. losem koni, które wożą turystów na Podhalu. Prowadzi też zbiórkę „Ratujmy konie z Morskiego Oka”, w opisie której podaje informacje m. in. o tętnie, oddechu spoczynkowym i innych wnioskach z badań, z których wynika jasno, że konie na trasie do Morskiego Oka pracują w przeciążeniu. Według Fundacji konie te ciągną o około tonę za dużo

Pokłosiem opublikowania nagrań z przewróconym końmi była decyzja minister klimatu i środowiska o rozpoczęciu testów busa elektrycznego, który miałby wozić turystów.

Od słów przechodzimy do czynów! Bus elektryczny, który będzie kursować na trasie do Morskiego Oka, jest już w Tatrach - poinformowała Paulina Hennig-Kloska

21 maja testy jednak nie ruszą. Reporter RMF FM, Maciej Pałahicki dowiedział się, że bus musi się naładować, poza tym nie ma na miejscu kierowcy, który dziś mógłby go prowadzić. Nieskonkretyzowana pozostaje też na razie kwestia tego, kiedy dokładnie bus elektryczny miałby zacząć wozić turystów i nieco odciążyć zwierzęta.

O tym, że całkowicie ich nie zastąpi, Maciej Pałahicki informował już wcześniej. Decyzja jest pokłosiem rozmów przedstawicieli starostwa z przedstawicielami ministerstwa. Ustalono, że od 1 czerwca zmniejszy się liczba przewożonych przez konie osób: zamiast 12 będzie ich 10. Wydłużony zostanie także czas na odpoczynek koni na górze trasy: z 20 minut do godziny.