Przed Sądem Okręgowym w Świdnicy rozpoczął się proces w sprawie zabójstwa starszego małżeństwa w Kudowie-Zdroju. Na ławie oskarżonych zasiedli: córka zamordowanej pary, jej przyjaciółka oraz kolega, który dostarczył kobietom broń użytą do zbrodni.

Do zabójstwa starszego małżeństwa doszło w jednym z domów w Kudowie-Zdroju 13 stycznia 2022 roku. Według prokuratury, córka zamordowanej pary Julianna S. dwukrotnie strzeliła do swojej matki. Na miejscu zbrodni towarzyszyła jej koleżanka - Karolina Z. "Broń dostarczył jej Dariusz Z. który również zapoznał oskarżoną z jej obsługą. Karolina Z. przy użyciu tej samej broni i również przy oddaniu dwóch strzałów dokonała zabójstwa ojca Julianny S." - podała Prokuratura Krajowa.

Według śledczych, po zabójstwie Julianna S. oraz Karolina Z. kupiły żywe larwy much, które umieściły na zwłokach. "Owady miały zjeść tkanki miękkie zwłok znajdujących się w mieszkaniu, gdzie doszło do zabójstwa" - podała PK.

Julianna S. została oskarżona m.in. o to, że wspólnie i w porozumieniu z Karoliną Z. próbowała dokonać zabójstwa swoich rodziców "w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie". Kobieta odpowiada również za dokonanie zabójstwa swojej matki.

Podobne zarzuty usłyszała też Karolina Z., która oskarżona jest o usiłowanie zabójstwa małżeństwa oraz za zabójstwo ojca koleżanki. Obie kobiety zostały oskarżone również o zbezczeszczenie zwłok Barbary O.-S. oraz Mieczysława S.

"Trzeciemu z oskarżonych Dariuszowi Z. prokurator zarzucił nabycie broni palnej, przekazanie jej oskarżonym i ułatwienie Juliannie S. oraz Karolinie Z. popełnienie zabójstwa (...), a następnie zatarcie śladów przestępstwa poprzez ukrycie broni palnej" - przekazała Prokuratura Krajowa. Mężczyzna został też oskarżony o pomoc w dokonaniu zbeszczeszczania zwłok ofiar.

Córka zamordowanej pary nie złożyła dziś wyjaśnień

Julianna S. nie chciała składać dziś wyjaśnień przed sądem. Odczytano jej wyjaśnienia złożone w czasie śledztwa. Nie przyznała się wtedy do zarzutów.

W odczytanych przez sąd wyjaśnieniach Julianna S. twierdziła, że poznała Karolinę Z. gdy ta miała 16 lat. Kobieta uczyła Z. jazdy konnej. Później Karolina Z. u niej zamieszkała, ponieważ - jak twierdziła S. - była skonfliktowana z swoimi rodzicami. S. uzyskała opiekę prawną nad Karoliną Z. do pełnoletności. Stało się to po tym, jak Z. oskarżyła swojego ojca o molestowanie. W składanych wyjaśnieniach S. twierdziła, że chciała, aby Karolina Z. po uzyskaniu pełnoletności wyprowadziła się od niej. 

S. w składanych wyjaśnieniach twierdziła, że to Karolina Z. zabiła oboje jej rodziców. "Pojechaliśmy do moich rodziców na obiad; mieli nam pomóc w odkręceniu sprawy, że ojciec Karoliny ją molestował. Zrobiło się późno, więc zostałyśmy na noc. Ja byłam z mamą w kuchni, myłam naczynia; tato był w łazience. Karolina Z. weszła do kuchni i strzelała do mamy; były trzy strzały w kaletkę piersiową i w plecy. Mama upadła. Tato wyszedł z łazienki i Karolina do niego też strzeliła. Do mnie strzeliła również, mam kulę w brodzie" - mówiła we wcześniejszych wyjaśnieniach córka zamordowanego małżeństwa.

"Powiedziała do mnie, że nie da rady i mam dokończyć"

Inną wersję wydarzeń w złożonych podczas śledztwa wyjaśnieniach przedstawiła Karolina Z. Kobieta twierdziła, że S. "nienawidziła swoich rodziców". "Julianna powiedziała, że chce zastrzelić rodziców i jak to zrobi to ich potnie. Obwiniała rodziców za jej rozstanie z mężczyzną; zabrała im też pieniądze z konta i bała się, że się o tym dowiedzą" - mówiła Z. Podkreślała, że to Julianna S. nakłoniła ją do pomocy w zabójstwie swoich rodziców.

Według Z., Julianna S. strzeliła matce w plecy, a po tym jak starsza kobieta upadła, w klatkę piersiową. "Gdy ojciec Julianny wyszedł z łazienki, ona powiedziała do mnie, że nie da rady,  że ja mam dokończyć i dała mi broń. Powiedziałam, że nie chcę, a ona odrzekła, że muszę to zrobić" - mówiła w składanych podczas śledztwa wyjaśnieniach Karolina Z. Kobieta powiedziała, że dwukrotnie strzeliła w plecy mężczyzny. "Jedna kul przeszła przez ciało ojca Julianny i trafiła ją w szczękę" - powiedziała podczas śledztwa K.

Według ustaleń śledczych, do pierwszej próby zabicia rodziców przez Juliannę S. doszło podczas Wigilii w 2021 roku. "Oskarżona kupiła lek weterynaryjny, dzięki któremu zamierzała uśpić rodziców, a następnie udusić ich we śnie" - podała PK. S. dodała lek do polewy ciasta i przyniosła na spotkanie wigilijne. Kobieta poczęstowała ciastem rodziców, ale lek nie zadziałał, ponieważ dawka była zbyt mała. Na spotkaniu wigilijnym była wówczas też Karolina Z.