Prezes PiS Jarosław Kaczyński w 14. rocznicę katastrofy smoleńskiej zabrał wieniec sprzed pomnika w stolicy. "Dzisiaj na pl. Piłsudskiego przy Pomniku Ofiar Tragedii Smoleńskiej doszło do incydentu z udziałem parlamentarzysty, który zabrał wieniec złożony w tym miejscu przez inną osobę" - podała w komunikacie stołeczna policja.

Policja już wcześniej prowadziła postępowania wyjaśniające w sprawie zniszczenia wieńca przed pomnikiem smoleńskim w Warszawie. Chodzi o wcześniejsze sytuacje z udziałem polityków PiS: prezesa Jarosława Kaczyńskiego, posłanki Anity Czerwińskiej i posła Marka Suskiego.

Aktywista Zbigniew Komosa podczas każdej miesięcznicy katastrofy smoleńskiej składa przed pomnikiem smoleńskim wieniec z tabliczką: "Pamięci 95 ofiar Lecha Kaczyńskiego, który, ignorując wszelkie procedury, nakazał pilotom lądować w Smoleńsku w skrajnie trudnych warunkach".

W środę Jarosław Kaczyński znów próbował odczepić tabliczkę z wieńca, a następnie zabrał cały wieniec. 

Komunikat stołecznej policji

"Dzisiaj na pl. Piłsudskiego przy Pomniku Ofiar Tragedii Smoleńskiej doszło do incydentu z udziałem parlamentarzysty, który zabrał wieniec złożony w tym miejscu przez inną osobę" - poinformowała warszawska policja.

"Policjanci dokumentowali przebieg zdarzenia, w którego czasie czynności prowadził także nasz Zespół Antykonfliktowy starając się zapobiec naruszeniu prawa i informując posła o zgodnym z nim zachowaniu" - dodano.

"Z uwagi na to, że całe zajście zostało nagrane, a parlamentarzysta jest osobą powszechnie znaną - jego zatrzymanie nie było niezbędne do zapewnienia prawidłowego toku postępowania, a więc nie zachodziły przesłanki wymagane dla podjęcia takiego działania" - czytamy w komunikacie.

"Dalsze czynności w powyższej sprawie będą procedowane zgodnie z obowiązującymi w tym zakresie przepisami" - podała policja.

Wassermann: Napis ma uderzyć w jedną z ofiar

Posłanka PiS Małgorzata Wassermann przypomniała w środę, że posłowie PiS apelowali, aby choć raz w roku mogli w spokoju wspominać tych, którzy zginęli pod Smoleńskiem. Jej zdaniem, wieniec, który znalazł się na pomniku ofiar katastrofy Smoleńskiej jest "nie do przyjęcia, ponieważ narusza dobra osobiste rodzin ofiar i rodziny Kaczyńskich". Napis, który znajduje się na tym wieńcu, ma uderzyć w jedną z ofiar - w Lecha Kaczyńskiego - oceniła.

Podkreśliła, że złożenie wieńca było "bardzo przykre" dla rodzin ofiar katastrofy pod Smoleńskiem. Proszę sobie wyobrazić, że ja przychodzę na miejsce pochówku czy upamiętnienia czyjejś mamy, brata, siostry czy dziecka i kładę tam obraźliwe tabliczki, elementy, gesty. Każdy normalny człowiek powiedziałby, że to jest barbarzyńskie, że to jest nieludzkie - podkreśliła. Czy te ludzkie, europejskie standardy obowiązują wobec wszystkich, tylko nie wobec nas? A jeżeli tak, to dlaczego? - pytała Wassermann.

Według posłanki, prokuratura ustaliła jednoznacznie, że nikt nie nakazał pilotom lądowania w Smoleńsku. Na wieńcu znajdował się taki napis. W związku z tym, nie tylko wieniec narusza nasze dobra osobiste, ale, przede wszystkim, podaje treści, które są sprzeczne z ustalonym stanem faktycznym - mówiła.

Wassermann poinformowała, że PiS będzie szukać "ochrony na drodze sądowej". To jest oczywiste, że gdybym ja weszła na czyjś grób, to ten ktoś nie tylko byłby bardzo zbulwersowany, ale by mnie skarżył - oceniła. Zaapelowała do ludzi, którzy mają inny pogląd na przyczyny katastrofy smoleńskiej niż posłowie PiS, aby uszanowali pamięć ludzi, którzy tam zginęli.

Kaczyński straci immunitet?

Jeżeli stracimy immunitety, będzie to dowód, jak głęboka degeneracja następuje, jeżeli chodzi o funkcjonowanie systemu prawa w Polsce - mówił w marcu Jarosław Kaczyński, pytany o postępowania wyjaśniające ws. wcześniejszego zniszczenia wieńca przed pomnikiem smoleńskim w Warszawie.

To jest całkowity absurd, chociaż wiem, że ten absurd jest w tej chwili przedmiotem różnego rodzaju postępowań - zaznaczył Kaczyński. 

Zdaniem Kaczyńskiego, "to wszystko jest niesłychanie smutne". 

Człowiek, który był pierwszym prezydentem Polski, który nie był człowiekiem tamtego systemu, który miał właściwe diagnozy sytuacji wewnątrz Polski i na zewnątrz, który prowadził skuteczną akcję, w której efekcie Rosja mogłaby naprawdę bardzo dużo stracić, jeżeli chodzi o swoje dochody, czyli możliwości także militarne, jest przez znaczną część polskiej klasy politycznej traktowany, nawet po śmierci, jako śmiertelny wróg. I jego pamięć nie jest chroniona nawet na tym elementarnym poziomie, który należy się każdemu - mówił prezes PiS.

Katastrofa smoleńska

10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka Maria, najwyżsi dowódcy Wojska Polskiego i ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski. 

Polska delegacja zmierzała na uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.