To już druga doba akcji w kopalni Makoszowy w Zabrzu. Od piątku 400 metrów pod ziemią ratownicy izolują rejon, gdzie stwierdzono niebezpieczne stężenia tlenków węgla.

W zagrożonym rejonie ratownicy postawili trzy specjalne tamy, żeby odciąć to miejsce od reszty kopalni. Teraz są one jeszcze dodatkowo izolowane. Chodzi o odcięcie dopływu tlenu w to miejsce, dzięki czemu stężenia niebezpiecznych gazów powinny zacząć spadać. W tej chwili nadal te wskaźniki, zarówno przed, jak i za tamami są podwyższone. 

W miejscu akcji ratownicy cały czas muszą pracować w specjalnych aparatach.

W kopalni Makoszowy węgla nie wydobywa się już od kilku lat, a zakład jest likwidowany. W pobliżu miejsca, gdzie trwa teraz akcja, znajdują się stanowiska do odpompowywania wody i dlatego muszą one być ciągle obsługiwane.

Wczoraj w akcji łącznie brało udział 29 zastępów ratowniczych.

Opracowanie: