75 kilogramów marihuany miało przywieźć z Belgii i wprowadzić do obrotu na terytorium Polski trzech mężczyzn. Oskarżyła ich o to Prokuratura Okręgowa w Częstochowie. Jeden z nich, przedsiębiorca z Zawiercia, w innej sprawie jest podejrzany o zabójstwo swej byłej partnerki, dugi do niedawna był policjantem.

Według częstochowskiej prokuratury właściciel firmy transportowej z Zawiercia Mariusz P. miał w 2016 r. sporowadzić 75 kg narkotyków.

W wyniku przeprowadzonych czynności śledczych ustalono, że w 2016 roku Andrzej Z. był zatrudniony w firmie transportowej Mariusza P. na stanowisku kierowcy. Na początku 2016 roku Andrzej Z., realizując zlecenie transportowe z Belgii do Anglii, przypadkowo znalazł paczki z narkotykami, które na polecenie właściciela firmy przywiózł następnego dnia na parking pod Zgorzelcem. Tam paczki zostały odebrane przez Mariusza P. i policjanta z Zawiercia Mirosława S., a potem przywiezione na posesję właściciela firmy transportowej - poinformował rzecznik częstochowskiej prokuratury Tomasz Ozimek.

Następnie narkotyki zostały przez mężczyzn sprzedane w kilku partiach we Wrocławiu i Krakowie za łączną kwotę 820 tys. zł.

W śledztwie prokurator przedstawił mężczyznom zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, przemytu z Belgii do Polski znacznej ilości środków odurzających i uczestnictwa w obrocie nimi. Ponadto Mariuszowi P. przedstawiono zarzut prowadzenia w sierpniu 2021 roku w Myszkowie pojazdu mechanicznego pod wpływem amfetaminy.

Przesłuchani przez prokuratora mężczyźni przyznali się częściowo do zarzucanych im przestępstw i złożyli obszerne wyjaśnienia.

Na wniosek prokuratora Sąd Rejonowy w Częstochowie zastosował wobec podejrzanych aresztowanie. Mariusz P. i Andrzej Z. byli w przeszłości karani. Mirosław S. nie jest już policjantem - został zwolniony ze służby. Zarzucane oskarżonym przestępstwa są zagrożone karą pozbawienia wolności do 15 lat.

Jeden z zatrzymanych podejrzany o zabójstwo


Prokuratura Okręgowa w Częstochowie kontynuuje inne śledztwo przeciwko Mariuszowi P., w którym jest on podejrzany o zabójstwo byłej partnerki Moniki W.-S. w lipcu 2021 roku.

Mężczyzna był zatrzymany krótko po zaginięciu kobiety. Zgromadzone w tamtym czasie dowody nie dawały jednak podstaw do przedstawienia mu zarzutów. Ciało kobiety znaleziono dopiero kilka miesięcy później - kiedy P. był już aresztowany w sprawie narkotykowej. Jej zwłoki były zakopane w pięciometrowym dole. Podczas kolejnego przesłuchania mężczyzna przyznał się, że zabił Monikę, jak twierdził - broniąc się przed jej atakiem.

Wcześniej, kilka dni po zaginięciu kobiety, jej samochód znaleziono w stawie w Zawierciu, wystającą ponad lustro wody klapę bagażnika zauważył wędkarz. Auto nie miało tablic rejestracyjnych i miało ślady zacierania oznaczeń identyfikacyjnych. Nie było w nim śladów, które świadczyłyby, że doszło do wypadku.