Przedstawiciele grupy inicjatywnej zapowiedzieli zamiar przeprowadzenia referendum w sprawie odwołania prezydenta Bytomia Mariusza Wołosza i Rady Miejskiej. Lokalnym władzom zarzucają m.in. zadłużenie miasta i nieprawidłowości w zlecaniu zadań związanych z odpadami.

Prezydent, który stanowczo odpiera zarzuty, uważa, że zamiar organizowania referendum to element kampanii politycznej przed przyszłorocznymi wyborami samorządowymi. Jego zdaniem, stoją za nim osoby związane z byłym prezydentem Damianem Bartylą.

Pełnomocnik grupy inicjatywnej referendum Artur Kamiński powiedział podczas konferencji prasowej przed siedzibą magistratu, że reprezentuje grupę mieszkańców, którzy bardzo źle oceniają pracę Wołosza i popierających go radnych. Naszym zdaniem prezydent w wielu wypadkach nie radzi sobie z wypełnianiem podstawowych obowiązków w zarządzaniu miastem, o czym świadczy m.in. katastrofalny stan finansów miasta. Bytom jest miastem bardzo zadłużonym, to ponad 400 mln zł - powiedział Kamiński.

Lokalnym władzom zarzucił także np. sukcesywne obcinanie wydatków na podstawowe potrzeby miasta, podnoszenie lokalnych opłat, zaniedbania w zachowaniu czystości i pielęgnacji zieleni, bezprawne zlecanie zadań związanych z utrzymaniem czystości przez Miejski Zarząd Dróg i Mostów oraz nieprawidłowości w zlecaniu zadań związanych z gospodarką odpadami. Obecnie w tej sprawie jest prowadzone postępowanie przez komendę wojewódzką w Katowicach - dodał inicjator referendum.

Według Kamińskiego władze Bytomia zaprzepaściły też ponad 100 mln zł unijnej dotacji na budowę centrum przesiadkowego. Zarzuca im nieudolności w realizacji inwestycji drogowych, przez co miasto jest rozkopane oraz zbyt mało inwestycji. Kamiński zapowiedział, że w poniedziałek w urzędzie zostanie formalnie zgłoszone referendum. Uczestnicy konferencji prasowej zapewniali, że nie są związani z żadnym ugrupowaniem politycznym ani stowarzyszeniem, skrzyknęli się w internecie. Zaprzeczali, by mieli związki z byłym prezydentem Bytomia Damianem Bartylą.

Prezydent nie obawia się wyniku ewentualnego referendum

Do zarzutów inicjatorów referendum odniósł się podczas spotkania z dziennikarzami prezydent Wołosz. Jestem gotów w każdej chwili poddać się ocenie i weryfikacji wyborców, aczkolwiek uważam, że wydawanie kilkuset tysięcy złotych w kontekście wyborów, które odbędą się już w kwietniu przyszłego roku, nie ma sensu, a tym bardziej żadnych uzasadnionych powodów - powiedział Wołosz. Zapewnił, że nie obawia się wyniku ewentualnego referendum.

W jego ocenie finanse Bytomia, w porównaniu do sąsiednich miast, "wyglądają dobrze". Duża część zobowiązań sięga poprzednich lat, a zaciągane obecnie są przeznaczane na wielomilionowe inwestycje - wskazał "Warto dodać, że w mieście mówimy obecnie o wielkim procesie inwestycyjnym na skalę 2 mld zł - dodał Wołosz.

Jak przekonywał, przez wcześniejsze dekady w mieście niewiele się działo. Dziś pod presją czasu związaną z rozliczeniem środków unijnych remontowane są równocześnie kamienice, drogi oraz infrastruktura kolejowa i tramwajowa.

Według Wołosza, w całej sprawie chodzi nie tyle o referendum, co rozpoczęcie kampanii samorządowej. Nie mam co do tego wątpliwości, szczególnie jak patrzę, jacy ludzie tam stoją. To są osoby, które przez wiele lat wspierały byłego prezydenta Bartylę, dzisiaj mieszkańca Tarnowskich Gór i osoby skazanej prawomocnym wyrokiem - powiedział prezydent Bytomia.

"Trudno inaczej niż w kategoriach politycznych oceniać tę inicjatywę"

Przewodniczący Rady Miejskiej w Bytomiu Michał Staniszewski zaznaczył, że każdy mieszkaniec ma prawo do zgłoszenia referendum, które jest ważnym elementem demokracji. Natomiast trudno inaczej niż w kategoriach politycznych oceniać tę inicjatywę. Ja powodów konkretnych poza politycznymi naprawdę nie widzę - dodał. Również on zwrócił uwagę, że wkrótce odbędą się wybory. Odnosząc się do zarzutu dotyczącego miejskich przetargów, zaznaczył, że są one przeprowadzane zgodnie z prawem zamówień publicznych.

Aby doszło do rozpisania referendum, inicjatorzy muszą zabrać ponad 11 tys. podpisów mieszkańców Bytomia - 10 proc. uprawnionych do głosowania.

W Radzie Miejskiej w Bytomiu jest 24 radnych. Koalicja Obywatelska - ugrupowanie Wołosza - ma 9 mandatów, w głosowaniach wspiera ich 3 radnych ze Stowarzyszenia Budujmy Bytom oraz Klub Nasz Bytom, który również ma w Radzie 3 reprezentantów. PiS ma w Radzie 6 głosów, pozostałe mandaty należą do trzech radnych niezależnych.