Dramatyczna akcja ratunkowa w miejscowości Wieszczęta koło Bielska-Białej. 3-letni chłopiec wpadł do studzienki z nieczystościami ze szkolnej kuchni. Uratowała go policjantka, która opuściła się do środka na linie głową w dół.

Strażacy otrzymali zgłoszenie o 3-letnim dziecku, które wpadło do studzienki prowadzącej do separatora nieczystości, odprowadzanych z kuchni przy szkole podstawowej. 

Chłopiec utknął na głębokości prawie trzech metrów. Był zanurzony po szyję. Dziecko było przytomne, reagujące na polecenia, znajdowało się w pozycji na plecach w zbiorniku, głowa oraz część tułowia była widoczna w obrysie studzienki - opisują sytuację strażacy. 

Akcja ratunkowa była utrudniona, ponieważ do studzienki prowadziła bardzo wąska rura- przepust miał niewiele ponad 30 centymetrów średnicy i żaden strażak nie był w stanie dostać się do środka. Dziecko również nie potrafiło samo wydostać się na powierzchnię.

Z pomocą przyszła policjantka z Jasienicy, która również była na miejscu. Zdecydowała, że sama wejdzie do rury. Żeby się zmieścić, musiała zdjąć część umundurowania oraz wyposażenia. Strażacy zabezpieczyli funkcjonariuszkę w uprząż alpinistyczną i opuścili ją na linie głową w dół. Kobieta wyciągnęła 3-latka na powierzchnię.

Odważna policjantka

Bałam się, ale w tamtej chwili ważne było zdrowie dziecka, a nie mój strach - tak o brawurowej akcji ratunkowej we Wieszczętach w Śląskiem opowiadała w radiu internetowym RMF24 sierżant sztabowa Agata Haluch-Willmann. To policjantka z komisariatu w Jasienicy, która uratowała życie 3-latkowi. 

Posłuchaj rozmowy Tomasza Terlikowskiego  z policjantką, która uratowała 3-letniego Franka.

Chłopiec był w dobrym stanie. Nie miał żadnych widocznych obrażeń, był przytomny, reagował na polecenia - powiedziała RMF FM Patrycja Pokrzywa, rzeczniczka Komendanta Miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Bielsku-Białej. 

Został przewieziony do Szpitala Pediatrycznego w Bielsku-Białej. Przyczyny wypadku będą teraz ustalać policjanci.

Opracowanie: