Skradziono go we Francji, miał zostać przewieziony na Ukrainę, ale przechwyciła go straż graniczna w Korczowej - to historia roweru elektrycznego, o której poinformował Bieszczadzki Oddział Straży Granicznej.

Do nietypowego zdarzenia doszło w poniedziałek, 20 listopada, na polsko-ukraińskim przejściu granicznym w Korczowej.

Rower "jechał" w kierunku granicy

Straż graniczna odebrała telefon od obywatela Polski, który twierdził, że jest ofiarą kradzieży. Jak mówił, na terytorium Francji zaginął jego rower elektryczny o wartości około 7,5 tys. złotych. Pojazd miał zamontowany lokalizator.

Wskazania nadajnika informowały, że elektryk przemieszcza się autostradą A4 w kierunku granicy - przekazał Bieszczadzki Oddział Straży Granicznej. Do granicy dotarł w ciągu niecałej godziny.

"Dzięki reakcji strażników granicznych z Korczowej odzyskano skradziony rower. Próbowano go przemycić w przestrzeni ładunkowej autobusu" - informuje SG.

Sprawą zajęła się policja.

"W bieżącym roku na podkarpackim odcinku granicy z Ukrainą był to szósty przypadek odzyskania przez strażników granicznych skradzionego roweru" - dodaje straż graniczna.