Maksymalna, dożywotnia kara więzienia grozi 42-latkowi, który w podpoznańskim Puszczykowie zabił swoją żonę i dwie córki. Śledztwo wykazało, że Serhii T. działał ze szczególnym okrucieństwem.

Prokuratura Rejonowa Poznań Wilda zakończyła śledztwo prowadzone przeciwko mężczyźnie. 42-latek został oskarżony o zabójstwo swojej żony oraz brutalne pozbawienie życia dwóch córek. Grozi mu dożywocie.

Jak informuje reporter RMF FM, śledczy ustalili, że wszystkie ofiary zostały uduszone. Najpierw żona, a następnie dwie córki 42-latka. Dzieci w wieku cztery i pół oraz półtora roku zabito ze szczególnym okrucieństwem - w sposób bezwzględny i brutalny - przekazała poznańska prokuratura. 

Oprawca był bewzględny

Jak poinformowała Prokuratura Okręgowa w Poznaniu, "dzieci potraktowano z ogromną siłą, aby skutecznie i ostatecznie pozbawić je życia. Młodsza z dziewczynek została przed uduszeniem uderzona z dużą siłą głową o ścianę, a starszej złamano rękę i nogę, gdy broniła się przed atakiem".

Oskarżony przyznał się zabicia żony i córek, szczegółowo opisując cały przebieg zdarzenia. Nie wyraził skruchy, ani żalu. Swoje zachowanie tłumaczył konfliktem między nim a żoną z powodu jego długów hazardowych. 

Biegli psychiatrzy ocenili, że mężczyzna był poczytalny. Od dnia zatrzymania przebywa w areszcie śledczym, gdzie będzie czekał dalej na rozprawę.

Tragiczne wydarzenia

Zwłoki 29-latki i dwóch córeczek znaleziono w sobotę, 18 listopada 2023 r. po południu w jednym z domów w podpoznańskim Puszczykowie.

W mieszkaniu był także nastoletni chłopiec, dziecko kobiety, która zginęła. Nie brał on udziału w zdarzeniu.

Serhij T. powiedział podczas wyjaśnień, że gdy następnego dnia dotarło już do niego co zrobił, postanowił się zabić, ale zabrakło mu odwagi. W sobotę pojechał do Poznania do galerii handlowej, tam zgłosił się do ochroniarza, powiedział, że zabił żonę i córki. Został zatrzymany przez policję - mówił  rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu prok. Łukasz Wawrzyniak.

Chłopcu mężczyzna tłumaczył nieobecność matki tym, że kobieta wraz z dziewczynkami przebywa w szpitalu, bo ma covid. Nie pozwalał też mu wchodzić na piętro, mówił, że tam jest substancja, która ma ten covid usunąć - dodał prokurator.  

Wszystkie ofiary były narodowości ukraińskiej. 42-latek przybył do Polski w 2018 roku.