Internauci na całym świecie wystawiają w usłudze Google Maps recenzje rosyjskim restauracjom czy hotelom. W ten sposób informują o tym, co złego dzieje się w Ukrainie - mówi dla RMF24.pl medioznawca dr Miłosz Babecki z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.

Piotr Bułakowski: W mediach społecznościowych internauci zachęcają się do informowania Rosjan o sytuacji w Ukrainie przez dodawanie recenzji w Google Maps. Jak wygląda ten mechanizm?

Dr Miłosz Babecki, medioznawca: Internauci najpierw lokalizują w usłudze Google Maps jakieś miasto rosyjskie - zaczęło się od Moskwy, ale już rozlewa się na całą Rosję. Potem wybierają restaurację albo hotel, czyli takie miejsca, które mają edytowalne pole komentarzy. W tych właśnie komentarzach piszą o tym, co właśnie dzieje się w Ukrainie. Piszą, że mamy do czynienia z wojną, że putinowska armia popełnia zbrodnie wojenne. Internauci wstawiają też zdjęcia.

To alternatywny kanał komunikacji?

Tak naprawdę jest to kanał niestety teraz podstawowy, czy jeden z podstawowych, z tego względu, że Rosjanie w zasadzie do tej pory nie bardzo wiedzieli o tym, co dzieje się w Ukrainie. Kiedy mieliśmy czwartą, piątą dobę bezprecedensowych ataków z użyciem czy to broni termobarycznej, czy iskanderów Rosjanie mieli wtedy weekend. Oni dopiero w poniedziałek, dzisiaj poszli do bankomatów, sklepów i zobaczyli, że dzieje się coś niedobrego, bo nie mogli na przykład realizować operacji bankowych. 

Takie "recenzje" do nich dotrą?

Tak, Rosjanie korzystają też z tych usług, są tam powszechne. Widzą, wchodząc na opis swojej ulubionej kafejki czy restauracji, że coś strasznego dzieje się na świecie. Ten mechanizm wykorzystywania Internetu w taki sposób nie jest czymś nowym. Ilekroć pojawia się jakaś technika komunikowania, tylekroć zachodzi w niej taki proces, który nazywamy zakłócaniem kultury. Tak samo wykorzystywano kasety magnetofonowe, tak samo kasety wideo. Jest jeszcze wiele takich punktów i takich przestrzeni, w których wspólnota międzynarodowa może spróbować się komunikować z Rosjanami. Z tymi zwykłymi Rosjanami, którzy chodzą do pracy, płacą rachunki, którzy nie są politykami.

Wczoraj pojawiła się informacja, że SpaceX dostarczył odbiorniki, aby Ukraina mogła korzystać z sieci Starlink. To ważne, że mimo ataku Rosji cały czas będzie tam Internet?

Tak, oczywiście. To bardzo ważne z tego względu że Władimir Putin chciał zamknąć Ukrainę pod taką szczelną informacyjną kopułą. Odciąć ją od informacji, tak jak odcina Rosję upodobniając ją pod tym względem do Korei Północnej. Teraz bez względu na to co uczynią Rosjanie - czy odetną połączenie światłowodowe czy radiowe - Ukraina będzie miała dostęp do Internetu.