Przedsiębiorcy z zamkniętych przejść granicznych z Białorusią w Kuźnicy oraz Bobrownikach nie mają pieniędzy na opłacanie faktur czy utrzymywanie pracowników. Przez zamknięcie ruchu granicznego ich obroty spadły praktycznie do zera. Na zwołanej dzisiaj w Białymstoku konferencji przedsiębiorcy domagali się pomocy finansowej od rządu.

Po zamknięciu przejść granicznych w Kuźnicy oraz Bobrownikach wiele podlaskich firm stanęło na skraju bankructwa. Dzisiaj w centrum Białegostoku poseł Robert Tyszkiewicz zorganizował konferencję prasową, aby właściciele lokalnych biznesów mogli powiedzieć o swojej trudnej sytuacji. 

Domagamy się natychmiastowego działania ze strony rządu, a nie tylko informacji, że sytuacja jest analizowana. Tutaj każdy dzień jest ważny. Każdy dzień może wpłynąć na to, czy dany biznes przetrwa, czy będzie musiał się zamknąć - mówił poseł Tyszkiewicz.

Klientami naszego dosyć dużego sklepu w 99 proc. byli kierowcy tak zwanych tirów oraz od czasu do czasu pasażerowie osobówek. Przez ostatni okres zatrudnialiśmy kilkanaście osób. W tej chwili mamy niestety tylko zatrudnione dwie osoby. Nie wiemy, co będzie dalej. W kasie nie mamy pieniędzy na opłacanie faktur, zaległych płatności, na wypłaty pracownikom. Patrząc na zepsuty towar mamy już stratę 70 tysięcy złotych, co dla tak małej firmy jest ogromną stratą - mówi Alina Citko, współwłaścicielka sklepu w Bobrownikach.

Przedsiębiorcy tłumaczą, że już wielokrotnie wysyłali pisma do rządu oraz premiera, ale na razie nie było żadnej odpowiedzi. O problemach mówią też właściciele hurtowni, które rozwoziły towar po przygranicznych sklepach. Nasi klienci nie mogą odbierać towaru, ponieważ po prostu nie mają klientów i nie mają pieniędzy. To wpływa też na nasz budżet - mówi Piotr Dąbrowski, przedstawiciel jednej z hurtowni. 

Przedsiębiorcy w trakcie środowej konferencji odnieśli się też do bezpieczeństwa kraju. Rozumiemy, że bezpieczeństwo Polski jest najważniejsze, ale nie może odbywać się to naszym kosztem. Zostawiliście nas bez żadnej pomocy, nie odpisujecie na nasze pisma. Odebraliście nam wolność prowadzenia działalności, na którą pracowaliśmy długie lata. Nie zasłużyliśmy na taki los, który nam, przedsiębiorcom, zgotowało państwo polskie - mówiła Agnieszka Lasota, prowadząca sklep w Bobrownikach.

Kończąc konferencję poseł Robert Tyszkiewicz zwrócił się do rządzących, że wszelkie instrumenty potrzebne, aby uruchomić pomoc przygranicznym przedsiębiorcom są w Polsce i nie potrzeba żadnych zgód unijnych. 

Opracowanie: