W Zielonej Górze w województwie lubuskim sanepid rozpoczął dziś badania wody pitnej ze studni, które nie są podłączone do miejskiej sieci wodociągowej. Po ogromnym pożarze hali z chemikaliami w Przylepie, który jest częścią miasta, prosił o to Urząd Miasta.

Sanepid w asyście miejskich urzędników odwiedza wskazane adresy i pobiera próbkę wody, która następnie trafi do akredytowanych laboratoriów sanepidu. Badania rozpoczęły się od ulic zlokalizowanych najbliżej miejsca pożaru w Przylepie. Następnie zostanie zbadana woda z zielonogórskiej Łężycy. Wyniki próbek mają być znane za około trzy dni.

Prezydent Zielonej Góry podkreśla, że to działania prewencyjne, które mają zapewnić mieszkańcom większe poczucie bezpieczeństwa.

Prokuratura wszczęła śledztwo ws. pożaru hali z chemikaliami. Jest prowadzone w kierunku sprowadzenia zagrożenia dla zdrowia i życia wielu osób oraz mienia wielkiej wartości.

W sprawie chemikaliów gromadzonych w Przylepie w 2021 skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko ośmiu osobom. Sześć z nich było związanych ze spółką, która wynajmowała halę, a dwie to urzędnicy. Wniosła też o uznanie prezydenta Zielonej Góry jako organu mającego dokonać utylizacji odpadów. 

Od soboty walczono z pożarem

Walka z pożarem hali w Przylepie, w której składowane były niebezpieczne substancje, trwała od soboty. W akcji brało udział około 200 strażaków

Ostatecznie nie było ewakuacji mieszkańców okolicznych domów. Służby niezmiennie zapewniały, że mimo przekroczenia norm nie ma zagrożenia dla ludzi. Z powodu pożaru wstrzymano ruch pociągów na pobliskiej linii kolejowej. 

W niedzielę wieczorem rzecznik prasowy lubuskiej PSP st. kpt. Arkadiusz Kaniak poinformował o zakończeniu działań. Teren jest jednak nadal dozorowany, by reagować gdyby dochodziło do odnowień pożaru. Zabezpiecza go też policja, która kontroluje, aby osoby nieuprawnione nie miały tam wstępu. Jak zapewniał wojewoda, nie doszło do skażenia wód w pobliskich ujęciach. WIOŚ z kolei przekazał, że wyniki badania gleby mają być jeszcze w tym tygodniu.

Jak chemikalia trafiały do Przylepu?

Zezwolenie na składowisko odpadów w Przylepie wydał w 2012 r. starosta zielonogórski Ireneusz Plechan. Zezwolił na zwożenie odpadów do hali po dawnych zakładach mięsnych. Sąd nakazał ich utylizację, do której nie doszło.

Jak tłumaczył wczoraj prezydent Zielonej Góry Janusz Kubicki, proces utylizacji tego składowiska miał zostać rozpoczęty. Wniosek w Narodowym Funduszu Środowiska został złożony. Byliśmy po rozmowach z panią minister na temat tego, żeby pieniądze się znalazły. Myślę, że teraz zostaną przeznaczone nie na utylizację ale na rekultywację - dodał prezydent.