Na kairskim placu Tahrir wciąż protestują tysiące ludzie, czternasty dzień z rzędu domagają się odejścia rządzącego Egiptem od 30 lat prezydenta Hosniego Mubaraka. Jak podkreśla niemiecka agencja dpa noc minęła spokojnie. Jedynie wczoraj wieczorem słychać było strzały ostrzegawcze oddane przez żołnierzy.

Również w innych miastach Egiptu trwają protesty.

Wczoraj egipski wiceprezydent Omar Suleiman prowadził negocjacje z opozycją, w tym po raz pierwszy z formalnie zdelegalizowanym Bractwem Muzułmańskim - radykalnym ugrupowaniem cieszącym się dużym poparcie społecznym.

Opozycja obstaje przy tym, że Mubarak musi ustąpić natychmiast, a nie pozostać na stanowisku do czasu zaplanowanych na wrzesień wyborów prezydenckich.