Chaotyczny początek rozprawy. Prowokacje islamskiego terrorysty. Oburzające okrzyki organizatora serii krwawych zamachów. Tak nadsekwańska prasa komentuje początek jednego z najgłośniejszych procesów w powojennej historii Francji. Sądzonych jest 20 islamskich ekstremistów – oskarżonych o udział lub pomoc w organizacji serii ataków terrorystycznych w Paryżu, w których prawie sześć lat temu zginęło 130 osób, a ponad 1300 zostało rannych. Na celowniku muzułmańskich ekstremistów znalazła się m.in. znana paryska sala koncertowa Bataclan, stadion Stade de France oraz paryskie kawiarnie i restauracje.

Paryskich komentatorów najbardziej zaszokowało zachowanie głównego oskarżonego - 31-letniego Salaha Abdeslama, który był w pewnym sensie koordynatorem serii ataków terrorystycznych dokonanych w Paryżu 13 listopada 2015 roku. Ten islamski ekstremista, który pochodzi z rodziny marokańskich imigrantów, zachowywał się na sali rozpraw wyjątkowo prowokacyjnie. W pewnym momencie - bez pozwolenia sędziego - wstał i zaczął krzyczeć. Oburzał się, że w gmachu sadowym jest klimatyzacja i dużo płaskich monitorów - a on w celi nie ma ani klimatyzacji ani płaskiego telewizora i jest traktowany, jak pies. Komentatorzy podkreślają, że krew zagotowała się w żyłach znajdujących się na sali rozpraw członków rodzin ofiar. Posypały się słowa oburzenia i obelgi pod adresem terrorysty. Niektórzy sugerowali, że psy powinny być lepiej traktowane, niż islamscy terroryści odpowiedzialni za śmierć 130 osób.

Wcześniej Salah Abdeslam - poproszony przez sędziego, by podał swoje imię i nazwisko, co jest zgodne z procedurą  - oświadczył nagle, że nie ma innego boga, niż Allah. Zagroził, że Allah rozprawi się z sędziami i wszystkimi "niewiernymi". Zapytany o zawód, odpowiedział, że jest bojownikiem tzw. Państwa Islamskiego. Abdeslam odmówił podania nazwisk swoich rodziców. "Imiona mojego ojca i matki nie mają tu nic do rzeczy" - podsumował oskarżony.

Komentatorzy wskazują, że w pierwszym dniu procesu Adeslam przyjął taką samą strategię, jak podczas procesu w Belgii w lutym 2018 r., w którym odpowiadał za udział w strzelaninie na kilka dni przed swoim aresztowaniem.

Przed belgijskim wymiarem sprawiedliwości terrorysta wygłaszał propagandę islamskiego dżihadu.

Ofiary zamachów, które przeżyły masakrę w klubie Bataclan, twierdzą, że spodziewały się prowokacji. "Wszystko, co ta osoba może powiedzieć, nie dociera do mnie, ta prowokacja przechodzi przeze mnie" - powiedziała matka ofiary z Bataclanu Patricia Correi.

Wyrok ma zapaść za około 9 miesięcy, pod koniec maja.