Konfederacja zawalczy o fotel prezydenta Siedlec. Jej kandydatem jest poseł Krzysztof Mulawa. Wsparcia posłowi udzielił jeden z liderów koalicji, wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak. Mulawa jest wspólnym kandydatem Konfederacji oraz ugrupowania Bezpartyjnych Samorządowców.

W swoim wystąpieniu poseł Krzysztof Mulawa przedstawił kilka najważniejszych postulatów, z jakimi pójdzie do kwietniowych wyborów samorządowych. Wśród nich znalazła się poprawa stanu dróg publicznych w Siedlcach, które określił jako "fatalne", a także rozwój infrastruktury w mieście, włącznie z budową nowej hali sportowej. Zapowiedział też, że istotnym tematem kampanii będzie "szeroko rozumiane mieszkalnictwo".

Kim jest kandydat Konfederacji?

Mulawa jest politykiem i ekonomistą, to także poseł na Sejm X kadencji.

Członek Konfederacji jest absolwentem I Liceum Ogólnokształcącego im. Bolesława Prusa w Siedlcach. Skończył także studia ekonomiczne w Szkole Głównej Handlowej. Po studiach zajął się prowadzeniem własnej działalności gospodarczej, podjął też pracę jako kontroler finansowy.

Zaangażował się w działalność polityczną, dołączając do Ruchu Narodowego, gdzie stanął czele mazowieckich struktur tego ugrupowania.

W wyborach 2019 roku bez powodzenia kandydował do Sejmu z ramienia koalicji Konfederacja Wolność i Niepodległość. W 2023 roku był liderem listy tej formacji w okręgu siedleckim. Wówczas uzyskał mandat posła X kadencji. Został wiceprzewodniczącym Komisji do Spraw Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych. W grudniu powołano go w skład komisji śledczej ds. afery wizowej.

Wybory samorządowe odbędą się w niedzielę, 7 kwietnia. Druga tura bezpośrednich wyborów wójtów, burmistrzów, prezydentów miast zaplanowana jest na 21 kwietnia.

Wybory samorządowe pretekstem do komentarza politycznego

Krzysztof Bosak, który udzielił Mulawie poparcia, zwrócił uwagę, że Konfederacja w Siedlcach wystawi do wyborów samorządowych komitet lokalny z Bezpartyjnymi Samorządowcami - to ugrupowanie reprezentował kandydat na wójta podlaskiej gminy Rząśnik Adrian Grzegorczyk.

Bosak dużą część swojego wystąpienia poświęcił sytuacji na granicy polsko-ukraińskiej i sytuacji polskich rolników. Jak ocenił, są oni obecnie w "dramatycznie złej sytuacji". Wielu rolników w Polsce obecnie nie jest w stanie sprzedawać swoich produktów choćby po cenach kosztów. Polityk Konfederacji zarzucił rządowi brak sukcesów z negocjacjach z Komisją Europejską, która dysponuje największym polem działania, jeśli chodzi o rolnictwo polskie - powiedział wicemarszałek.

Stwierdził, że urząd ministra rolnictwa to obecnie dla PSL "gorące krzesło", w którym nie chce zasiąść żaden z liderów tej partii. Według Bosaka, jest to spowodowane faktem, że minister rolnictwa w Polsce jest obecnie praktycznie pozbawiony możliwości działania i "o wszystko musi pytać się brukselskich urzędników".

Skrytykował również działania administracji unijnej, która, jak mówił, nie wywiązuje się ze swoich zobowiązań, jeśli chodzi o dbanie o rynki zbytu produktów rolnych. Nie możemy się zgodzić, żeby szereg branż (związanych z produkcja rolną) trafił pod kroplówkę - a tego chcą obecnie urzędnicy brukselscy - powiedział. Dodał, że propozycją Konfederacji jest rozszerzenie obecnie obowiązującego na część produktów rolnych z Ukrainy embarga, tak by ukraińskie produkty "nie zalewały" polskiego rynku.

Od kilkunastu dni w całej Polsce trwają liczne protesty rolników, którzy blokują m.in. drogi, trasy szybkiego ruchu, autostrady, a także przejścia graniczne z Ukrainą. Rolnicy sprzeciwią się napływowi ukraińskich towarów, a także polityce europejskiej związanej z tzw. Zielonym Ładem.

Minister rolnictwa Czesław Siekierski zapowiedział, że podczas najbliższego spotkania w Brukseli chce rozmawiać m.in. o tym, aby Unia Europejska partycypowała w pokryciu części kosztów strat, które ponieśli polscy rolnicy w wyniku napływu niekontrolowanych towarów z Ukrainy.