Na pierwszy weekend września Prawo i Sprawiedliwość planuje prezentację liderów i pełne listy kandydatów - dowiedział się reporter RMF FM. Partia zwleka z decyzjami niemal do ostatniej chwili, by utrzymać klubową dyscyplinę i nie dopuścić do rozpadu większości na ostatnim w tej kadencji posiedzeniu Sejmu. Najpóźniej do 6 września do godziny 16.00 do Państwowej Komisji Wyborczej muszą trafić listy nazwisk wszystkich kandydatów wraz z zebranymi podpisami poparcia.

2 i 3 września to tak naprawdę ostatni moment na prezentację kandydatów, którzy muszą jeszcze zebrać wymaganą liczbę głosów od obywateli. W przypadku chętnych do Sejmu - pięć tysięcy podpisów mieszkańców z gminy, w której startują przyszli posłowie; w przypadku senatorów - dwa tysiące. Prawo i Sprawiedliwość nie planuje hucznej prezentacji swoich kandydatów. Podobnie jak w poprzednich latach zostaną oni przedstawieni w siedzibie partii przy Nowogrodzkiej.

Nie warto organizować konwencji i wydawać pieniędzy tylko po to, żeby ujawnić nazwiska - mówi nieoficjalnie jeden z członków sztabu PiS-u.

Szczególnie, że - jak podawał wczoraj portal 300polityka.pl - na przełom września i października partia władzy planuje w Katowicach ogólnopolską konwencję.

Wszyscy politycy i działacze PiS-u powtarzają niemal jednomyślnie, że ostateczne wersje list nie są jeszcze gotowe, ale to tak naprawdę element najbardziej zaciekłej partyjnej gry - gry o miejsca, szczególnie te biorące. By utrzymać dyscyplinę w klubie, kierownictwo partii musi zwlekać z ogłaszaniem nazwisk kandydatów. Gdyby część posłów już dziś wiedziała, że nie znajdzie się na listach albo znajdzie się na lokacie bez szans na mandat, nie miałaby żadnego powodu, żeby dalej wspierać PiS w głosowaniach. Przed parlamentarzystami ostatnie w tej kadencji prace. Na ostatnie dni sierpnia zaplanowano posiedzenia zarówno Sejmu, jak i Senatu.

To dlatego Adam Bielan zapowiadał ostatnio, że Łukasz Mejza znajdzie się na listach Zjednoczonej Prawicy. Dla nas to element strategii. Wolelibyśmy, żeby Mejzy na listach nie było - przekonuje osoba z kierownictwa partii.

Część ustaleń dotyczących list już zapadła. Potwierdzają się wcześniejsze doniesienia medialne i spekulacje. Lokomotywą w Krakowie będzie Małgorzata Wassermann, Ryszard Terlecki wystartuje za to w okręgu nowosądeckim, Zbigniew Ziobro dostanie pierwsze miejsce w Kielcach. Ważą się losy byłego wiceministra Norberta Kaczmarczyka, który odchodził z rządu po aferze z bizantyjskim weselem w dobie kryzysu i prezentem w postaci wybitnie drogiego ciągnika, którego zresztą producent z uroczystości polityka Suwerennej Polski zrobił swój spot reklamowy.

Koalicyjnym ziobrystom, bardziej niż na dobrych lokatach na listach, zależy na jak największej liczbie kandydatów.

Już w poprzednich kampaniach udowodnili, że są w stanie wprowadzać do Sejmu zupełnie nowe twarze z zupełnie niebiorących lokat - dodaje sztabowiec PiS-u.