Jeszcze w tym tygodniu może zostać zorganizowany szczyt przywódców UE w sprawie Ukrainy. Jak ustaliła dziennikarka RMF FM w Brukseli Katarzyna Szymańska-Borginon, miałby on odbyć się przy okazji zaplanowanego na dni 17-18 lutego szczytu Unia Europejska - Unia Afrykańska.

Spotkanie unijnych przywódców ws. Ukrainy ma zostać zorganizowane między innymi z inicjatywy Polski. Premier Mateusz Morawiecki uczestniczył w wideokonferencji z przewodniczącym Rady Europejskiej Charlesem Michelem oraz szefami rządów Finlandii, Grecji, Holandii i Słowacji. Jak ustaliła dziennikarka RMF FM, jedno z pytań do Charlesa Michela dotyczyło właśnie możliwości zwołania szczytu w sprawie Ukrainy.

Dwa dni rozmów unijnych przywódców

Na razie nie ma jeszcze formalnej decyzji przewodniczącego Rady Europejskiej w tej sprawie. Jak usłyszała dziennikarka RMF FM  "trudno sobie wyobrazić, żeby unijni przywódcy, którzy przez dwa dni będą w Brukseli, nie spotkali się i nie porozmawiali o Ukrainie".

Do spotkania w sprawie Ukrainy może dojść tuż przed lub po szczycie z Unią Afrykańską, a więc w czwartek do południa, albo po południu w piątek. Formalne spotkanie zostałoby z pewnością zwołane, gdyby doszło do inwazji Rosji na Ukrainę. Wówczas przywódcy podjęliby decyzje o sankcjach.

Jednak, jak twierdzą rozmówcy RMF FM, "w takiej czy innej formie, dojdzie do rozmowy unijnych przywódców na temat Ukrainy pod koniec tygodnia, nawet gdyby inwazji nie było".

Co w przypadku agresji Rosji na Ukrainę?

Podczas wideokonferencji omawiano także kwestię sankcji, które mogą zostać nałożone na Rosję w związku z eskalacją konfliktu z Ukrainą. Dyplomata UE powiedział nieoficjalnie RMF FM, że niektóre kraje, takie jak Polska czy państwa bałtyckie, chciałby już teraz opublikować listę możliwych surowych sankcji przeciwko Rosji. Ich zdaniem, takie działanie mogłoby dać efekt odstraszający i zniechęcić Rosję do dalszej agresji.

Ta grupa uważa, że wprowadzenie sankcji dopiero po ataku, będzie spóźnione. Takie stanowisko zajmuje również Ukraina. Inne państwa są zdania, że nie należy tego robić. Swoją postawę argumentują tym, że opublikowanie listy sankcji mogłoby zostać odebrane jako zakończenie wysiłków dyplomatycznych, a nawet jako akt agresji.

Nikt natomiast nie podważa konieczności surowych sankcji w razie ataku Rosji na Ukrainę. Nikt też nie kwestionuje informacji wywiadowczych USA o możliwości zaatakowania przez Rosję Ukrainy. Jest zgoda w 90 proc. Natomiast 10 proc. zostaje jeszcze do uzgodnienia - powiedział rozmówca RMF FM. Pakiet sankcji będzie zależeć od tego co Putin zrobi - dodał.